Taco Ringtones

122 ringtones matching "Taco". Here you can browse, listen and download Taco Ringtones for free. Best Taco Ringtones Download with MP3 file format for your Android mobile phone.

30
@Malik
6,092
Durel made the beat, I'ma rock with it Pretty down night right now Sike (Uh), 'cause it's Taco Tuesday What is it? (Woo) Taco Tuesday Yeah (Woo) Taco Tuesday, I got the cheese, she tastin' the Kool-Aid (Taco) Migo the plug, Guadalupe (Brrt) She gon' do what the group say, comprende (Comprende) Caliente (Uh), she get the bag but she gotta get it ten ways (Woo) Okay, now ándele, ándele (Ándele) What the money make? (Money make?) We can elevate (Elevate) Cha-nay-nay like she on the runway (Cha-nay-nay) It's a payday when she get the cum face (Woo) Mamacita want tequila and a Bombay (Tequila) Trap beating in the cul-de-sac, a one-way (Trap beating) She want a Perc' before she take off her skirt (Perc', Perc') Put in work, put your name on her skirt (Skirt, skirt) These diamonds get to winking, like to flirt (Flirt, flirt) The K put your face on a shirt (Shirt) Been having flavor, givin' waves since birth (Birth) My name José (Hola) It's a long line at the doorway (Trap) We servin' tacos, get 'em with the nachos Fuckin' with a bad vibe, and she go both ways (Bad) Count up the racks off a show date (Dineros) I'll never ever see a broke date (Oh, no) Look into the eyes, to the G.O.A.T face (G.O.A.T) The gang and Durel, it's a four way (Four, Takeoff) Taco Tuesday, I got the cheese, she tastin' the Kool-Aid (Taco) Migo the plug, Guadalupe (Brrt) She gon' do what the group say, comprende (Comprende) Caliente (Uh), she get the bag but she gotta get it ten ways (Woo) Okay, now ándale, ándale (Ándale) What the money make? (Money make?) We can elevate (Elevate, woo, go)
30
@Hana
145
Jesteś moją Hennessy Trujesz mnie i opowiadasz o problemach, których nie wie nikt Proch w proch, niby Medellín (oh) I nikomu już nie ufam, chyba zmienię PIN Twoje zdrowie tato, błędy nic nie znaczą Robię płytę z Taco, będę za to pił w tę noc Nie wiem kogo musnę, z kim i kiedy usnę Mój wujek to bluesman, dziś Ci zaśpiewam jak on (ej) Komu jeszcze polać (ej), daruj mi to sto lat (ej) Wznieśmy nowy toast za czyjeś życie bez stresu Stres to moja zmora, gniew to moja zbroja Butla w moich dłoniach działa tak jak Smith & Wesson Nie chcę znać polityków, celebrytów Jej rodziców, byłych typów, żadnych VIP'ów, żadnych tricków (ej) Mógłbym iść z wami w szyku w moim rozczochranym życiu Zgarniam z tego trochę kwitu i popijam Belvedere Nigdy więcej Meksyku, nigdy więcej łez i krzyku Nie ma dla mnie przeciwników, czuję się jak Mayweather Dobrze wiem co to karma, koło kręci się jak Tarman Nawet w labiryncie fauna szedłbym prosto przed siebie Jestem twoją Hennessy Truję ciebie, opowiadam o problemach, których nie wie nikt Proch w proch, niby Medellín (oh) I nikomu już nie ufam, chyba zmienię PIN Jesteś moją Hennessy Trujesz mnie i opowiadasz o problemach, których nie wie nikt Proch w proch, niby Medellín (oh) I nikomu już nie ufam, chyba zmienię PIN Jadę cztery-zero-siedem przez Piękną I nie było w moim cztery-zero-siedem tak gęsto Chyba nigdy ciebie widzę, ale chyba to zwidy Ostatnio jestem w moim cztery-zero-siedem za często Jadę sam sam, sam, póki mam diesel w baku Żaden BlaBlaCar, bo naprawdę nie słyszę gadów W bani strach strach, strach, groby nie widzą kwiatów Ale dam Ci tyle biżu, że więcej nie wyjrzy Saturn Kupię Ci suknię, kupię pierścionek (ej) Kupię nam furę i domek W sumie ogólnie nie lubię tych monet (ej) W Tobie się gubię na moment (ej) W Tobie się gubię na miesiąc, kwartał, wieczność Mówiłem tobie, że kocham wściekle A ty mi mówisz, "No wiesz co?" Nie zakładam garniturów od Vistuli Okulary, dresy, czapa, jestem Tony Pulis Torreador, kiedy robię unik Gonią groupie, ja uciekam Nie pozwolę, by mnie one truły Jestem twoją Hennessy Truję ciebie, opowiadam o problemach, których nie wie nikt Proch w proch, niby Medellín (oh) I nikomu już nie ufam, chyba zmienię PIN Jesteś moją Hennessy Trujesz mnie i opowiadasz o problemach, których nie wie nikt Proch w proch, niby Medellín (oh) I nikomu już nie ufam, chyba zmienię PIN Jestem twoją Hennessy Truję ciebie, opowiadam o problemach, których nie wie nikt Proch w proch, niby Medellín (oh) I nikomu już nie ufam, chyba zmienię PIN Jesteś moją Hennessy Truję ciebie i opowiadam o problemach, które nie wie nikt Proch w proch, niby Medellín (oh) I nikomu już nie ufam, chyba zmienię PIN Mercedesy, Hennessy, Extazy Chce z nią grzeszyć, z nią grzeszyć i marzyć Mercedesy, Hennessy, Extazy Chce z nią grzeszyć, z nią grzeszyć i marzyć Mercedesy, Hennessy, Extazy Chce z nią grzeszyć, z nią grzeszyć i marzyć Mercedesy, Hennessy, Extazy Chce z nią grzeszyć, z nią grzeszyć i marzyć
20
@Gabriella
884
Ona pisze mi, że tęskni Gdy wyszedłem do speluny pisać wersy Byłem pewien, że napiszę płytę w Grecji Ale ona nosi zbyt obcisłe kiecki Zimne wino płynie we krwi Kelner mówi że jesteśmy dzisiaj piękni Więc dlaczego w moich myślach tylko złe dni? Przecież lato zaraz ustąpi jesieni (uh) I w opisach będą pytać znów modelki "Gdzie lato? Gdzie lato?" Galliano, Gazpacho, Gelato Gelato, Gelato Zapomnij o tym, nie warto, nie warto Gdzie lato? Gdzie lato? Galliano, Gazpacho, Gelato Gelato, Gelato Przestań już pisać, nie warto, nie warto Jestem z Polski I mam mood jesienny, znów bezsenny Lubię tylko brudne bębny, smutne gęby W negocjacjach z Duchem Świętym Jakie brandy? Ziomo lej mi lepiej wódkę z biedry Idzie wrzesień, z nim chłód przeklęty się rozniesie Jak te ósme zęby (uh) Melancholia już mnie dręczy Gdy modelka w biustonoszu się przed lustrem pręży I mnie pyta "Gdzie lato? Gdzie lato?" Galliano, Gazpacho, Gelato Gelato, Gelato Zapomnij o tym, nie warto, nie warto Gdzie lato? Gdzie lato? Galliano, Gazpacho, Gelato Gelato, Gelato Przestań już pisać, nie warto, nie warto Coraz bardziej blade światło Plakaty festiwalowe sobie blakną Na twej trasie rowerowej nowe bagno A w szufladzie masz obcokrajowy banknot Będzie płakał, będzie marznął Negocjujesz z kalendarzem, "Mordo, jak to?" On pociesza cię że jeszcze przyjdzie lato Ale powiedz, proszę, quando, quando, quando? Nie, nie, nie Lato znów odchodzi w cień Już wyraźnie krótszy dzień Lodowata w żyłach krew Nie, nie, nie Lato znów odchodzi w cień Już wyraźnie krótszy dzień Lodowata w żyłach krew Gdzie lato? Gdzie lato? Gdzie lato? Gdzie lato? Galliano, Gazpacho, Gelato Gelato, Gelato Zapomnij o tym, nie warto, nie warto Gdzie lato? Gdzie lato? Galliano, Gazpacho, Gelato Gelato, Gelato Przestań już pisać, nie warto, nie warto Gdzie lato? Gdzie lato? Galliano, Gazpacho, Gelato Gelato, Gelato Zapomnij o tym, nie warto, nie warto Gdzie lato? Gdzie lato? Galliano, Gazpacho, Gelato Gelato, Gelato Przestań już pisać, nie warto, nie warto
30
@Elizabete
425
Nie ma o czym gadać, nie ma o czym gadać O czym gadać, nie ma o czym gadać Bo tu nie ma o czym gadać, nie ma o czym gadać Proszę tańczyć, proszę kroki stawiać Bo tu nie ma o czym gadać, nie ma o czym gadać O czym gadać, nie ma o czym gadać W lato nie ma o czym gadać, nie ma o czym gadać To jest dla ludzi na tylnych siedzeniach w Škodach Fabia Co w korku ciągle kłócą się, kto gorszy grosz zarabia To nie jest dla ludzi, którzy wciąż chadzają po Arkadiach I robię tu aplauz tylko dla promocji Sony Bravia Ludzie się martwią, no bo SOMA w radiach Zwrotki z okresu, kiedy myślałem, że tu skonam na dniach Dziś trochę lepiej, teraz nie męczy mnie osoba diabła Się okazało, że wystarczy trochę słońca, magia Powrót depresji pewnie po wakacjach Za wycieraczką sześćdziesiąty mandat Moi koledzy tacy sami, w końcu są za pan brat Z samymi sobą, nowych osób nie chcą nic poznawać My w takim wieku, że nie trzeba już nic udowadniać Znowu tu biegamy Wisłą Wielka nuda w wielkim mieście, które widziało wszystko A po stronie Pragi widać ognisko Te dziewczyny sobie tańczą tak jak w Italo Disco Ale nie ma o czym gadać, nie ma o czym gadać O czym gadać, nie ma o czym gadać Bo tu nie ma o czym gadać, nie ma o czym gadać Proszę tańczyć, proszę kroki stawiać Bo tu nie ma o czym gadać, nie ma o czym gadać O czym gadać, nie ma o czym gadać W lato nie ma o czym gadać, nie ma o czym gadać To miasto pachnie jak Smoothie i Salad Story Ta homogenizacja nas z duszy odarła, pomyśl Widzę, jak się w półmroku szykują na atak klony Jak wpadłeś między wrony, to kraczesz tak jak i one Na wynajętych metrach tęsknimy za jakimś domem Dziś tylko na imprezach pytają "Masz jakiś problem?" Chodź nie obowiązuje zasada, że panie przodem Wszyscy patrzą od tyłu, te panie są palindromem, ej Jest lato, ziomuś, jak tęsknisz, to napisz do niej Byle nie po trzeciej, byle nie po piątej Bo widzisz, te SMS-y wydają się wiekopomne Ale rano iMessage to bełkot i nieporządek Pragniesz jej jak figaro, figaro Ostatnimi czasy każdy w nosy każdy wpycha to świństwo O butelki piwa spina z policją To ten nieśmiertelny taniec, wiwat Italo Disco Bo tu nie ma o czym gadać O czym gadać, nie ma o czym gadać Bo tu nie ma o czym gadać, nie ma o czym gadać Proszę tańczyć, proszę kroki stawiać Bo tu nie ma o czym gadać, nie ma o czym gadać O czym gadać, nie ma o czym gadać W lato nie ma o czym gadać, nie ma o czym gadać
30
@Philippe
748
(Arre—, arr—) C Blu! 100K what I dropped on the ice Got a Nike Tech, where Ice Spice? (Gxbriel, what's good today?) And I'm lookin' for opps, yeah I'm posted on Vice Ain't no hittin' no innocent, get it done right (RdoMadeIt) Chest shot gang, nigga fight for his life And these niggas be pussy They don't really want rec One phone call, get him took off the set That's on gang, yeah, I'm slidin' Niggas see me and they know how it get Fuck a leg, bitch, I aim for the head And it's no link ups, bitch, it's everything dead On the set, yeah, I'm tired of niggas Get in the stu', they start lyin' on track Tell the world how we made you run laps You was duckin' your head and got hit in your back Like, I'm Crip, bitch, I'm stayin' on go Call me a lighter, I always keep a pole I see Sdot, he gon' meet his bros Dissin' my deads that you ain't even know And it's still don't let the zip Fat boy ran, he should've never tripped And these niggas never on they strip So tell me why they on my dick? I'm in the crib, and still can get you hit Can't leave the streets till I'm done with the script Like, we got the lo' from the thot Boy, you better go slide Boy, you better not play with that shit Better get out the way when I- Look, two guns on me, dumpin' out the whip Car crash, AJ did the flip Sha got shot, ain't same been since Beam on his face, he gon' fuck up his eyesight He wanna diss, now he got the spotlight I'm 'bout to make me a highlight Wanna see blood? Like, this shit is Twilight Bro wanna spin on a opps, get them shot Like, what? We tryna pack a OY, like Niggas don't really be on that time, like Sayin' I'm pussy, that don't even sound right Yo, Blick, what's the word? Me and Mhady two deep, tryna catch us a Drilly On the 4s, now it better get litty Packin' the 30, tryna catch a dizzy Yo, C Blu, what's crackin'? Lo 5o cause he get to packin Spin through the OY, tryna catch some flashy Up it and flock it, turn him into ashes Like, twenty-one shots, I'm a savage They like, "Mhady causin' the disaster" Better not be lackin' in the cab 'cause lil' nigga did bad Now lil' Rah in my Backwood (Rah-Rah) Don't lack, ski mask, tryna flock on the Gz Almost forgot he was dead on his knees Like, what? Lil' nigga, please You only lit 'cause your brother deceased They know Mhady2Hottie a beast Totin' the knocks when I walk in the street Get up on him, can't shoot it from deep Call him dead, hit him up with that heat Take a bike if I don't got the V Get him a doctor, I don't think he could breathe I don't need me a V, I'm better on my feet Take a trip to the land (mane im really og) Grrah, grrah-grrah (Every opp shot, everything dead, like (Gxbriel, what's good today?) Everybody K (RdoMadeIt), DOA Grrah
15
@Tia
341
See, this how this shit go in the street Either you gon' be the one that doin' it Or it gon' get done to your ass It got to happen one of them ways Yeah (what? What?) Shells (doot, doot) I got shells (pew, pew) Shells (rrr), uh Taco Bells (what?) Shells (bow) I got shells and bells (uh, yeah) Taco Bells (yeah) Waving my strap in the air (what?) I'm waving my strap in the air (what?) I'm waving my strap in the air (what?) I'm totin' my Glock in the air (what?) I'm throwing my gang in the air (what?) I'm throwing my gang in the air (what?) I'm totin' my strap in the air (dig?) It's up, so you know it's stuck there (dig?) It's up, so you know it's stuck there (yeah) Ain't no congrats, I'm hittin' them with the cheer Must be the devil, like how would you dare? (What?) These niggas broke and way beyond repair Drip is exclusive, can't find it on Grailed (dig?) I said it again so I may sound repetitive When it come to the drippin', they just can't compare I don't know why they think they are competitors It must be a circus, this shit isn't fair I got that FN, it's made out of plastic Weigh four pounds, I bought it because it was rare Put this shit on and I go up Like butterfly doors in the coupe and they callin' me rare Spent 7500 on loafers You know I do not do no penny loafing, I swear I got the keys like Beethoven You know he was Black, so we call him Zaytoven, I swear Told your ho to wipe my floor, put more ice in my soda, my Backwood, she rollin' My dick in her throat so you know her throat swollen Got lean in my spleen, in my kidney, my colon I'm covered in green, they callin' me Yoda My shooter, my soldier, got shot 'cause I told him We don't do the posing, just do the exposing We don't do the most, we just do what we supposed to (yeah) Yeah (what? What?) Shells (doot, doot) I got shells (pew, pew) Shells (rrr), uh Taco Bells (what?) Shells (bow) I got shells and bells (uh, yeah) Taco Bells (yeah) Waving my strap in the air (what?) I'm waving my strap in the air (what?) I'm waving my strap in the air (what?) I'm totin' my Glock in the air (what?) I'm throwing my gang in the air (what?) I'm throwing my gang in the air (what?) I'm totin' my strap in the air (dig?) It's up, so you know it's stuck there (dig?) It's up, so you know it's stuck there (yeah) I bet you ain't know you was dangerous (no) I bet you ain't know you was dangerous (what?) I bet you ain't know you was dangerous (what?) I bet you ain't know you was dangerous (no) I bet you ain't know you was dangerous (yeah) I bet you ain't know you was dangerous (no) I bet you ain't know you was dangerous I bet you ain't know you was dangerous (yeah) I fold that lil' ho like a hanger (yeah) No parachute, she wanna hang with us (yeah) You know that we live a lil' dangerous (yeah) We snuck in the club with the bangers (yeah) We snuck in the club with the bangers (yeah) A choker on my neck, ain't no strangling (yeah) These VVS chains, they dangling You know you can't catch up with strangers (gang) Sink to the bottom like anchors (what?) I hit that ho from the back She grab on my balls, I grab on her ankles (what?) Smokin' on Backwood, drippin' in Westwood I just told Vivienne, "Thank you" (thank you) The hollow tips hit that lil' boy, put his ass in a box, more like a rectangle Me and your bitch is entangled Yeah (what? What?) Shells (doot, doot) I got shells (pew, pew) Shells (rrr), uh Taco Bells (what?) Shells (bow) I got shells and bells (yeah, yeah) Taco Bells (yeah, yeah) Waving my strap in the air (what?) I'm waving my strap in the air (what?) I'm waving my strap in the air (what?) I'm totin' my Glock in the air (what?) I'm throwing my gang in the air (what?) I'm throwing my gang in the air (what?) I'm totin' my strap in the air (dig?) It's up, so you know it's stuck there (dig?) It's up, so you know it's stuck there (dig?) Yeah, yeah Uno, I killed it
27
@Siri
1173
Chcesz potańczyć, choć masz szpilki Potkniesz się o muffinki, jest następnych sto, sto Znikasz stąd jak gwiazdki Milky, jak Shaggy Albo Lil' Kim, albo jak nie wiem, ktoś, kto Wczoraj był, a dziś go nie ma, bo marzenia o karierach To nadzieja co zabiera, lub zabrała Cię I jak widzę się na scenach, na bankietach i premierach Czasami do mnie dociera, gdzie jest stary Que? Ona ledwie mnie widziała, ale mówi "skarbie" Przysięgam, że nie spodziewałem się gdzie się znajdę Tonący chwytasz się brzytwy jak jebany barber No a moi ludzie wchodzą tu jak Peaky Blinders Mimo wszystko ciągle siedzi we mnie niepoprawność Patrzę na te stare zdjęcia, myślę "nie tak dawno" Polskie rapy, fascynuje mnie ich nieporadność Nie potrzebujemy nagród tak jak Leonardo Da Vinci, Di Caprio, Bonucci Powiedz tym sukom, że hajs łatwo nie wróci już Da Vinci, Di Caprio, Bonucci Powiedz tym sukom, że hype łatwo nie wróci już Da Vinci, Di Caprio, Bonucci Powiedz tym sukom, że blask łatwo nie wróci już Da Vinci, Di Caprio, Bonucci Bo teraz u swoich ludzi, dwie minuty i mnie kochasz znów Robię dziesięć rzeczy naraz, jestem Leonardo Oni myślą, że zabawa, że nam leją alko Pod ścianką tańczymy tango tu z Ewą Farną I tyle klocków, że zazdrość od Legolandów Chciała mnie dotknąć, ja swatam ją tylko z klamką Ona chce rozmów, ja dawno już jestem Van Gogh Bo jestem dla niej na sławę potężną szansą Pyta czym pachnę, odparłem jej, że to banknot Ona wciąż pragnie tej sławy Chcę stać tu na scenie gdy gram (ty no, u mnie też) Widzisz no, gramy C'est la Vie, a ona znów pręży się tam, atakuje flash Patrzę na te stare zdjęcia, chyba było warto Nie chcę nudy, chcę by życie było piękną draką Proszę panów, miłe panie, oto Quebo, Taco W swoim fachu bez rywali tak jak Leonardo Da Vinci, Di Caprio, Bonucci Powiedz tym sukom, że hajs łatwo nie wróci już Da Vinci, Di Caprio, Bonucci Powiedz tym sukom, że hype łatwo nie wróci już Da Vinci, Di Caprio, Bonucci Powiedz tym sukom, że blask łatwo nie wróci już Da Vinci, Di Caprio, Bonucci Bo teraz u swoich ludzi, dwie minuty i mnie kochasz znów A brudne banknoty leżą na stole Śpiewają smutniej niż Leonard Cohen Nawet was nie znam, wiem o was tonę Ja sekretne życie jak Leonard Cohen Brudne banknoty leżą na stole Śpiewają smutniej niż Leonard Cohen Nawet was nie znam, wiem o was tonę Ja sekretne życie jak Leonard Cohen, jak Leonard
21
@Mirtel
188
Keep your ass for you and save it for yourself, girl Stop confusing me with all your mind tricks Keep your ass for you and save it for yourself, girl Stop confusing me with all your mind tricks Mango-taco Mango-taco I'd love to take your eyes and gettem off your lovely face Cause maybe you'll see right without your bright sight I'd love to take your heart and rip it off your lovely chest Cause maybe you'll be fine, at least you'll be the same We could chop your tongue and make a narrow taco Cause you speak hollow words I'd rather eat your mango Mango-taco Mango-taco Mango-taco Mango-taco
30
@Mar
1,131
Kiedy wieczór zmienia się w świt, coś dobija się do mych drzwi Nostalgia Kiedy luty zmienia się w lipiec, nie dam rady się przed nią kryć. Wiem, wiem Nostalgia W sierpniu wnętrze auta jak piekło, w głowie ciągle lat mam dwadzieścia Chociaż jestem już przed trzydziestką, ciągle zbawić chcę cały wszechświat Gdy się pierwszy raz czułem męsko zapragnąłem nigdy już nie spać Bo to strata czasu Białe wino kupione w Tesco, pierwsze miejsce na jakichś testach Ulicami niosłem się lekko, krzyki Krakowskiego Przedmieścia Uciekałem przed Strażą Miejską i nie bałem się, bowiem ten strach To strata czasu Miałem parę dziewczyn na ulicy Koziej Czasem idzie dosyć gładko, czasem idzie gorzej Gdy młodzieńcza zazdrość staje mi na drodze "Jak ona podoba ci się no to idź się ożeń" To był chyba rok 2009 Może jednak później, tak do końca nie wiem Nie wiem skąd ten smutek, znów mnie dopadł czerwiec Ja na słońcu blednę, chowam się na mieście Kiedy wieczór zmienia się w świt, coś dobija się do mych drzwi Kiedy luty zmienia się w lipiec, nie dam rady się przed nią kryć. Wiem, wiem Nostalgia W dzień odsypiam nocne zabawy, szczerze mówiąc wciąż mam ten nawyk Zapraszałem ją do mieszkania, kątem oka widzę jej stanik A rok później mamy się za nic, na wieszaku ciągle jej szalik Co za strata czasu... Ciągle czekam aż wpłynie pensja, którą wydam pewnie na bzdurę Ziomek mi powiedział, że mam potencjał, który najprawdopodobniej zmarnuje Nie potrafię dokończyć "Mięsa", to pisanie chyba mi nie w smak Co za strata czasu... Przeminęły lata, ja z tym samym składem Chociaż trochę z nas wychodzą małe chamy latem Półtora dekady temu miałem "Damy Radę" Na CD. Dzisiaj lecę takim samym śladem Teraz każda małe wada nagrywana w HD Bogu dzięki nasze gafy przeminęły z wiatrem Dzisiaj zawsze się uśmiecham, gdy na błędy patrzę Z perspektywy czasu wszystkie raczej niezbyt ważne Bistro, Wisła, czysta, disco Miałem pisać, dziś nie wyszło Bistro, Wisła, czysta, disco Moja bliska przyszłość Bistro, Wisła, czysta, disco Miałem pisać, dziś nie wyszło Bistro, Wisła, czysta, disco Wszędzie, wszyscy, wszystko
30
@Naia
1,112
Czuję się jak młody Zeus kiedy jadę nocą Czekam, aż to miasto wreszcie mi postawi posąg Wzięła mnie za rękę: "chodź". Nie spytałem dokąd Wzięła mnie za rękę: "chodź". Nie spytałem dokąd Wczoraj melo gdzieś na Żoli, dzisiaj raczej Moko Nie followuję tamtych kobiet, bo te panie zwiodą Nawet nie podchodź, ziomek, niech się zajmą same sobą Chętnie popatrzę. Niech się one zajmą same sobą Mówią na mnie oksymoron, mówią "raper z głową" Mam oczy ostre jak żyleta, w głowie race płoną Nie rusz tych narkotyków, mordo, bo jak Kazek kopią Widzę jej bluzkę. Wiem, że ma tam tatuaże pod nią Pijesz to wino teraz. Ledwo wstał i na melanż Wpierdol jak, wpierdol jak, Tina zbierasz W sumie to wiem, bo tam bywam nieraz Que Sera, Sera. Dzisiaj na nareszcie na mieście afera Zrobię tu ferment i lęgnie kariera Więc kończmy te brednie, nie, nie chcę aftera C'est la vie, c'est la vie Gdzie moi ludzie? Już nie ma ich, nie ma ich Dzwonię i dzwonię, ale nie odbiera nikt Halo? Jebać ich Zamawiam auto. Czuję mentole i czuję twój szampon Do samochodu wsiadamy ze szklanką. Życie jest bajką Czuję się jak młody Zeus kiedy jadę nocą Czekam, aż to miasto wreszcie mi postawi posąg Wzięła mnie za rękę: "chodź". Nie spytałem dokąd Wzięła mnie za rękę: "chodź". Nie spytałem dokąd Czuję się jak młody Zeus kiedy jadę nocą Czekam, aż to miasto wreszcie mi postawi posąg Wzięła mnie za rękę: "chodź". Nie spytałem dokąd Wzięła mnie za rękę: "chodź". Nie spytałem dokąd Kiedy tu idę nad Wisłą, widzę tu wszystkich i wszystko Widzę tu przeszłość i przyszłość. Swych oponentów I swoją publiczność. Obie te grupy chcą zdjęcie mi pstryknąć Obie chcą rękę uścisnąć. Widzę tych ludzi, z którymi tak długo łączyła mnie bliskość A których tu dzisiaj bym wolał uniknąć A my rozmawiamy nadal, nasze słowa plączą się Mówisz mi, że musisz spadać, ja blefuję: "no to pech" "Chociaż nie" mówisz nagle, "może jeszcze minut pięć" Nie wiesz jak mi imponuje że nie robisz min do zdjęć, wiesz? Leci tu "We Are Your Friends". Dawaj na drinka i kęs Chociaż na co dzień nie tykasz tych mięs, nie? Troszeczkę stypa tu jest Sorry, zazwyczaj muzyka tu fest. Ale już wydam tu cash Do trumny nie wezmę go, więc musze wydać go gdzieś Znamy się, nie musze pytać co chcesz, więc Niosę wódkę z gazowaną wodą Nie musisz mówić nic, jesteś chodzącą anegdotą Dziś twoja szminka jest ciemniejsza niż me calimocho Ty mnie prowadzisz a ja nadal nie wiem dokąd Czuję się jak młody Zeus kiedy jadę nocą Czekam, aż to miasto wreszcie mi postawi posąg Wzięła mnie za rękę: "chodź". Nie spytałem dokąd Wzięła mnie za rękę: "chodź". Nie spytałem dokąd Czuję się jak młody Zeus kiedy jadę nocą Czekam, aż to miasto wreszcie mi postawi posąg Wzięła mnie za rękę: "chodź". Nie spytałem dokąd Wzięła mnie za rękę: "chodź". Nie spytałem dokąd
15
@Helena
857
Pracowałem cały dzień, żeby miło spędzić noc Żeby życie było snem, żeby słyszeć życia dźwięk Tańcowałem całą noc, żeby życie miało wdzięk Łykam bas niby tlen, żeby życie miało sens Pracowałem cały dzień, żeby miło spędzić noc Żeby życie było snem, żeby słyszeć życia dźwięk Tańcowałem całą noc, żeby życie miało wdzięk Łykam bas niby tlen. Niby tlen... Budzik mnie o dziewiątej wzywa. Pierwsza myśl: "sprawdzę stan konta chyba" Potem pamiętam, że już nie muszę. Jeszcze nie gruba, już obła ryba Wczoraj wieczorem ta modna biba. Byłem w Niebie i każdy tam odlatywał Każda dziewczyna tu coś nagrywa. Każdy mężczyzna tu coś nagrywa Niejedna twarz trafi dziś na Pudelka.Niejedną twarz widziałem na butelkach... Pepsi czy czegoś tam...? Kreski, dilerzy, chłam W męskim imprezy start. Ktoś na dzielni, na dzielni wywęszył gram... Sypie wężyka, wężyka, wężyka. Debata od razu Luzztra czy jeszcze Plan B? Żeby miło spędzić noc Żeby życie było snem, żeby słyszeć życia dźwięk Tańcowałem całą noc, żeby życie miało wdzięk Łykam bas niby tlen, żeby życie miało sens Pracowałem cały dzień, żeby miło spędzić noc Żeby życie było snem, żeby słyszeć życia dźwięk Tańcowałem całą noc, żeby życie miało wdzięk Łykam bas niby tlen. Niby tlen... Ty chyba dzwoniłaś, ja tracę zasięg i tracę tu czas no i tracę papier Lecz jakoś to będzie. Sobą nie martwię się, ciągle się martwię światem Dzisiaj wieczorem znów modny balet, a ten didżej to musi być spory talent Bo tyle ma dziewczyn i żąda dam, jak żąda w makale walet Chcę żyć na tej ziemi i coś znaczyć. By stworzyć potomnych i sos nabyć Buduję tu pomnik jak stos naczyń. Od jutra nie piję, mam dość kaca Rany, to miasto jest piękne. Otwieram notes, nastawiam te pętle Wczorajszy wieczór był snem. Nie wiem skąd wzięła się czarna pieczątka na ręce Pracowałem cały dzień, żeby miło spędzić noc Żeby życie było snem, żeby słyszeć życia dźwięk Tańcowałem całą noc, żeby życie miało wdzięk Łykam bas niby tlen, żeby życie miało sens Pracowałem cały dzień, żeby miło spędzić noc Żeby życie było snem, żeby słyszeć życia dźwięk Tańcowałem całą noc, żeby życie miało wdzięk Łykam bas niby tlen. Niby tlen... Robię to co noc. Robię to co noc. Nikogo nie proszę o pomoc Znowu wychodzę, mam FOMO a chciałbym to szczerze pierdolić jak Pono Nie podchodź, nie wolno. Mordo. Nie mam tu siły na foto Mordo. Widzę że fanów tu kordon. Jestem pijany, a ten z którym gadam to chyba coś połknął Mówi, że pierdoli cały Mordor Ma go dość, bo szefowa jest idiotką A ten jego nowy start-up zrobi pogrom Coś tam, coś tam, coś tam dot com Ej, Taco, Taco, może da radę z tą fotką? Mówię "spoczko, chodź ziom" Potem mnie to auto znowu wiezie pod dom Ona śpi a ja chciałbym przeżyć coś z nią Pracowałem cały dzień, żeby miło spędzić noc Żeby życie było snem, żeby słyszeć życia dźwięk Tańcowałem całą noc, żeby życie miało wdzięk Łykam bas niby tlen, żeby życie miało sens Pracowałem cały dzień, żeby miło spędzić noc Żeby życie było snem, żeby słyszeć życia dźwięk Tańcowałem całą noc, żeby życie miało wdzięk Łykam bas niby tlen. Niby tlen.
30
@Paola
164
900729, tak zaczyna się mój PESEL Znowu wąsy mam jak PSL; skórę, kurtkę i sweter A w płucach hula mi przester, w ręku dzierżę neseser Z mikrofonem. Będę pluł wersem, dajcie żyć jak laissez faire Myśli stukają o kości jak stuka Rumak o werbel Wchodzę na wyżyny zuchwały jak dwulatek na mebel A te hieny znów szczekały zamiast wejść na mój szczebel Zamiast się jąkać Joachim, lepiej wejdź na mój le-level Mnożę te pieśni, mejoza, mitoza, i wrzeszczę jak jakiś ogromny dinozaur A kiedy odejdę to ma być żałoba, bo ja i mikrofon: tupolew i brzoza Żenię się z miastem i wnoszę swój posag. Duszę Biggiego i Cześka Miłosza Wszystko co robić chce w życiu to wiersze, lecz poci się serce, wylewa się proza Pluję pasją, ty tej pasji nie czujesz I zachowujesz się jak nie ty i ta maska cię psuje Me płuca lassem są skute, znowu ta astma mnie kłuje Ja i me płuca cię kochamy a ty nas zaniedbujesz No a pamiętasz? Jak mówiłaś, że mnie kochasz Jak mówiłaś, że mnie kochasz Jak mówiłaś, że mnie Ten sen porasta płuca jak mech Id, ego, superego, 0.7 na trzech No a pamiętasz? Jak mówiłaś, że mnie kochasz Jak mówiłaś, że mnie kochasz Jak mówiłaś, że mnie Lawina myśli leci na brew Id, ego, superego, 0.7 na trzech Co za pech Dzwonię do ciebie tak o czwartej nad ranem Na dworze zimowe deszcze, więc jestem raczej zalany Chcę cię całować i wybadać twoją czaszkę i gały I nie przestawać tak do wiosny, wybacz, takie mam plany Siedem miliardów ludzi w świecie, chyba same barany I ja, baranek boży, może możesz gładzić me rany? Musisz mnie sklejać wciąż na nowo, jestem stale porwany Ty jesteś snem, wokół koszmary, jestem stale zaspany Odpisz, bo będę tu płakał do rana Pojawiam sie znikąd jak fatamorgana Kontrola nad światem jest gwarantowana Więc ty będziesz Michelle, ja Barack Obama (Barack Obama) Byłaś mi taka kochana, dramat Teraz sie urwał nam kontakt Wiec chodzę pijany po mieście i ledwo sie mieszczę w nim Cągle się krzątam Ciagle sie plączę, kiedyś trafię na spowiedź Ciagle wypluwam gardłem lawę, twoje serce lodowiec Chyba podniosłaś słuchawkę, słyszę twój wdech! Weź coś powiedz Mówisz: "spierdalaj" Idę dalej z ciężkim łbem jak zomowiec No a pamiętasz? Jak mówiłaś, że mnie kochasz Jak mówiłaś, że mnie kochasz Jak mówiłaś, że mnie Ten sen porasta płuca jak mech Id, ego, superego, 0.7 na trzech No a pamiętasz? Jak mówiłaś, że mnie kochasz Jak mówiłaś, że mnie kochasz Jak mówiłaś, że mnie Lawina myśli leci na brew Id, ego, superego, 0.7 na trzech Moi znajomi robią biznes a ja wciąż jestem nikim Cywilizują się nagminnie, a ja wciąż jestem dziki Do szafy schowali vansy, powoli noszą trzewiki I poważnieją, nazywają nagle 'moczem' swe siki Biegam po mieście i cię ścigam bez przerwy Biegam jak kurczak bez głowy, albo jak piłkarz z rezerwy Boję się, że cię zobaczę, więc topię w drinkach te nerwy Nerwy ze stali mam. Choć chyba nie tej nierdzewnej Szedłem za tobą i widziałem mnóstwo (Na przykład) jak znikasz z nim tanią taksówką (Na przykład) jak idziesz jak prawdziwe bóstwo A krok twój wyraźnie huśtany jest wódką Widziałem też jego, kroczył po mieście Wyglądał obleśnie polując na niebo Leżał na glebie i śpiewał o PZPNie I miejscach połkniętych przez przeszłość Widziałem złamane serce, widziałem biegnące nogi Ja ty i Piotr, ten warszawski tercet Ja i mój weltschmerz, nie wiem co robić Ta twoja czarna sukienka, twarz zakopana w twych rękach Na twarzy make-up i męka Piszę te słowa i serce mi pęka Twarz taka piękna, że klękam, aw mojej głowie piosenka Idę do studia, pieśni mnie wabią Opiszę trójkąt warszawski, ja i ty, ty i ja i ten zakapior Opiszę brud i luksus, pieniądz wydany na wódę i kawior Wchodzę do studia Ostatni wdech To miasto wciąż pachnie jak szlug i kalafior
20
@Nahia
462
Plastikowy kubek pełen wina Moje miasto, moja noc tak mi czerwiec mija Wisła dzisiaj stoi w miejscu jak twoje życie Ledwo mrugnę, zaraz będzie zima, o Ona znowu ma te piwne oczy Twoje miasto, twoja noc tak się lipiec toczy Wisła dzisiaj się kołysze tak jak twoje biodra To prognoza raczej dzikiej nocy, o Przepadam za tym, kiedy siedzisz przy mnie Patrzę na twe obojczyki tak mi sierpień minie Wisła patrzy podejrzliwie, bo z nią będę mieszkać Aż mi trzecia moira przetnie linę, o Dwudziestolatków całe biega stado Właśnie powiedzieli "pa" swoim dziekanatom Wisła dzisiaj znowu szumi jak krew w żyłach W taki sposób właśnie spędzam lato Znowu dziś w Warszawie wieje wiatr Włosy rozhuśtane jak ten biały dym z Marlboro Znowu dziś się trupem ściele świat Wojna przyjdzie tutaj i od ciebie mnie zabiorą Znowu dziś w Warszawie wieje wiatr Włosy rozhuśtane jak ten biały dym z Marlboro Znowu dziś się trupem ściele świat Śmierć kiedyś upomni się lecz teraz jestem z tobą Mężni chłopcy oraz hoże dziewoje Tworzą tłum, a my już na Mokotowie we dwoje Deszczu szum, nie wiem jak ty, ja się wody nie boję Wyjmujesz klucz, puszczam sobie radio Złote Przeboje, o Warszawiacy się upili wódką, która zmieni światopogląd i umili lustro Tania miłość a do tego ją kupili brutto Rano podatek czy będziemy się lubili jutro? Ale teraz ciągle tańczysz i masz co raz gładszy krok Dzisiaj pierwsza konwersacja lecz się znamy jakiś rok Rozglądałem się w trójmiescie by zawiesic na kimś wzrok Byłem jeszcze w tamtym związku myśląc "what the fuck ..." Ale było minęło, nie przewija się do tyłu video Tamte panie są jak youtube a te w stylu vineo Jesteś posągiem z marmuru, a tamte z tyłu Ikeą, o Zdarza mi się zastanawiać kiedy dasz dyla Dam ci spać teraz, ty mi kiedys dasz syna Gaszę światło, kładę się i w twą szyje wpijam Teraz słyszę tylko wiatr, tak mi życie mija Znowu dziś w Warszawie wieje wiatr Włosy rozhuśtane jak ten biały dym z Marlboro Znowu dziś się trupem ściele świat Wojna przyjdzie tutaj i od ciebie mnie zabiorą Znowu dziś w Warszawie wieje wiatr Włosy rozhuśtane jak ten biały dym z Marlboro Znowu dziś się trupem ściele świat Śmierć kiedyś upomni sie, lecz teraz jestem z tobą Znowu dzis w Warszawie wieje wiatr Znowu dziś w Warszawie wieje wiatr
30
@Berta
425
Znowu po tych klubach żonglerka jak Dele Alli Wjechałem jak Conrado, o kurwa, jesteście cali? Słyszałem, że coś mruczysz, więc powiedz to reszcie sali Słyszałem, że coś mruczysz, więc powiedz to reszcie sali Znowu po tych klubach żonglerka jak Dele Alli Wjechałem jak Conrado, o kurwa, jesteście cali? Słyszałem, że coś mruczysz, więc powiedz to reszcie sali Słyszałem, że coś mruczysz, więc powiedz to reszcie sali WWA. Tu dostaniesz petardę za nie ten szalik A najciekawsi ludzie to właśnie ci nieciekawi Tańczymy tu na barce, poleciał nareszcie Travis A ty byś wolał "Illmatic", więc krzyczysz, że to nie rapik Gdy świta, ja uciekam. Zajęty mam wiecznie grafik Najpierw idę pobiegać, a potem to wkleję na bit Więc nie zadawaj pytań, kolego, nie jesteś Rawicz Ja też ci ich nie zadam, po prostu mnie nie ciekawisz Znowu pracowałem jakieś dziesięć godzin non-stop Żeby dawać moim fanom wszystko na co zasłużyli Rumak smaży bity, ja tych fanów karmię piosnką Potem patrzę jak na wnuków i się jaram jak utyli Idę potańcować se do Hocków, bo tam grają moje ziomki Gra tu Zeppy, Rapperoni i Flirtini A za tę reklamę postawią mi drinki (serio ziomki) Znowu po tych klubach żonglerka jak Dele Alli Wjechałem jak Conrado, o kurwa, jesteście cali? Słyszałem, że coś mruczysz, więc powiedz to reszcie sali Słyszałem, że coś mruczysz, więc powiedz to reszcie sali Znowu po tych klubach żonglerka jak Dele Alli Wjechałem jak Conrado, o kurwa, jesteście cali? Słyszałem, że coś mruczysz, więc powiedz to reszcie sali Słyszałem, że coś mruczysz, więc powiedz to reszcie sali J'habite w Warszawie gdzie każdy ma jakiś projekt Lecz żaden się nie skończy i żaden nie trafi w obieg Każdy tu chce być bardziej na offie niż Arczi Rojek A wszystko co robimy, robimy dla ładnych kobiet Ci chłopcy tu od lat se pielęgnowali fobie Bo wcześniej byli nudni i było to karygodne Już trwa tu licytacja kto gorszy ma jakiś problem Wygrywa ten kto przegrał, to przecież jest jakiś obłęd A ja sobie stoję no i słucham o czym mowa, bo ich kocham Bo to w sumie jak nie patrzeć moi ludzie Jeden tu kolega miał być chyba na odwyku Ale jakoś szybko skończył go, bo znowu łoi wódę Inny stoi z ładną koleżanką w jeszcze bardziej ładnych butach Za wysokich wprawdzie, niunia stoi z trudem A przecież mówiłem uważaj na szpilki (ej, ej) Znowu po tych klubach żonglerka jak Dele Alli Wjechałem jak Conrado, o kurwa, jesteście cali? Słyszałem, że coś mruczysz, więc powiedz to reszcie sali Słyszałem, że coś mruczysz, więc powiedz to reszcie sali Znowu po tych klubach żonglerka jak Dele Alli Wjechałem jak Conrado, o kurwa, jesteście cali? Słyszałem, że coś mruczysz, więc powiedz to reszcie sali Słyszałem, że coś mruczysz, więc powiedz to reszcie sali
30
@Mireia
168
Światło księżyca policzkuje żyrandol Wtedy słyszę czyjś śpiew: "Witaj w hotelu 'Marmur'" Wtedy słyszę ryk drzew: "Witaj w hotelu 'Marmur'" Nagle słyszę krzyk mew: "Witaj w hotelu 'Marmur'" Światło księżyca wbija sztylet w żyrandol Wtedy słyszę czyjś śpiew: "Witaj w hotelu 'Marmur'" Ryk drzew: "Witaj w hotelu 'Marmur'" Znowu słyszę krzyk mew Architektura archaiczna, nie chce wracać już na dwór Gdzie na każdym rogu Telepizza, Żabka lub Carrefour Moje oczy i ten miszmasz są jak Pawlak i Kargul Znasz mnie chyba, chcę spokoju, dzisiaj żadnych awantur Barman tu gada bzdury, lecz nalał mi Lagavulin Niewiasta w tej białej sukni, postawna jak Aga Szulim Znów flakon w swej palca tuli, mąż za to ma napad furii Rachunek na barze wzrasta, nieważne że tata buli, o! Miesiąc miodowy, wokół wszędzie dźwięczą rozmowy Młodziutkie panny się wpychają złym mężom do głowy Już jedenasta, panowie są w delegacjach Na zdrowo rżnięta jest ćwiartka, cieszy brak wiadomości od żony Gamonie grają w karty tu, Orkiestra dokonuje już wyboru partytur, Coś do tańczenia nagle warczy knur, Dyrygentowi brew się marszczy znów, krzyczy: "Wystarczy bzdur!" Gdy ręka chama chce go łapać za gardło Wtedy słyszę czyjś śpiew: "Witaj w hotelu 'Marmur'" Wtedy słyszę ryk drzew: "Witaj w hotelu 'Marmur'" Nagle słyszę krzyk mew: "Witaj w hotelu 'Marmur'" Światło księżyca wbija sztylet w żyrandol Wtedy słyszę czyjś śpiew: "Witaj w hotelu 'Marmur'" Ryk drzew: "Witaj w hotelu 'Marmur" Znowu słyszę krzyk mew Panowie jedzą befsztyki, z których krew kipi Na obrusie leżą pliki, dama krzyczy leć w piki Jeden stracił swój majątek, kolor, portfel - jest nikim Łysy wygrał parą piątek, zastosował blef dziki Chciałbym się wyciszyć, na to widok jest nikły "Brać złodzieja, brać złodzieja" - ten nasz łysy lew krzyczy Drugi pokerzysta dzida, jakby szybki bieg ćwiczył Ja spoglądam, wielkie okna, tak jak inni chcę ciszy, chcę tylko ciszy Chmury płaczą jak nastolatki na Titanicu Panowie patrzą jakby każdy mógł zabić dla kwitu Dyrygent łzawy, bo te chamy nie dają napiwków, a panny staników Ale mimo to gra tu dla VIP-ów Znany piosenkarz wymachuje swym szmalem z ZAiKS-ów Ja zdaje sobie sprawę, widzę tu masę artystów Tańczą jak chochoł, łycha chochlą beż żadnych namysłów Emocje gołe, wchodzą boso na plażę nudystów I moknąć sobie trunki chlali do dna Wyjąć komórkę na tej sali – zbrodnia! Z czary ognia słuchać tumult - sprawa kary-godna Dla pana Szcześniaka utwór "Hotel California" Kto tutaj zna mnie, trzymam fason, bo tak duma każe Macha kieliszkiem ktoś z oddali, ja mam nóż na gardle Pytam barmanów, lecz go nie zna żaden druh na barze Głęboko w oczy patrzy pociągowy współpasażer (Witaj, witaj, witaj w hotelu "Marmur") Witaj w hotelu "Marmur" Witaj w hotelu "Marmur" (Witaj, witaj, witaj w hotelu "Marmur") Witaj w hotelu "Marmur" (Witaj, witaj, witaj w hotelu "Marmur") Witaj w hotelu "Marmur" (Witaj, witaj, witaj w hotelu "Marmur") (Witaj w hotelu "Marmur") (Witaj w hotelu "Marmur") (Witaj w hotelu "Marmur") Panie Cieszyński? (Witaj w hotelu "Marmur") Pozwoli pan na sekundkę? Tak Kto tu wpuścił tego typu z brodą? (Witaj w hotelu "Marmur") Mam wrażenie, że mnie śledzi To jeden z naszych gości, mówił, że się znacie Co? Zapisał Was nawet na wspólne zajęcia Jakie zajęcia? Wie Pan co - nieważne, idę się przejść Panie Szcześniak, w taką pogodę? Przecież leje
30
@Ane
344
Stutonowy pociąg pełznie po szynach Szyny ryczą jak matula, która jęczy po synach Bo historii zegar wskazuje, że śmierci godzina już nastała Czy ktoś mógłby torów stęki powstrzymać? Widzę zza szyby ten przedział Pana co tu najwyraźniej cztery zimy przesiedział Zimny wzrok, gęsta broda, pod nią kły ma niedźwiedzia Przy okazji jestem Filip Szcześniak, gdybyś nie wiedział I na przyszłość będę starał się latać Brak pojęcia za co znów spotyka kara mnie taka Patrzy na mnie ciągle typ, jakby starał się bratać Wyprany tweed i koszula jakby stara cerata Bada mnie w mig, jestem pewien, że mnie zaraz zagada O stan ducha i cywilny, czym para się tata No, a ja czym, ale nagle straszny hałas się wkrada Otwarte drzwi - "Cola, piwo, chrupki, kawa, herbata!" Ma okrutną buzię oraz butny ton Kupić u niego, prędzej na Syberii kupię szron Pasażer wstaje wartko, przekracza Rubikon Spokojnie poprawia swój krawat, po czym mówi: "Won!" Dostrzegam chłodny marmur jego oka Czarne myśli w jego czaszce już się budzić chcą Pragnienia ma ukryte, nie na pokaz Widzę że chce mieć duży dom, pełen cudzych żon Chcę mieć duży dom, pełen cudzych żon, słyszysz? Tylko tobie mówię wprost, że ja lubię brnąć w cyfry Niektórzy ludzie lubią pląs, a niektórzy chcą ciszy Cały dom w marmurze, cały dom w marmurze Czarne myśli znowu śpią na górze, oh Żyły w kolorze krwi jagnięcej Chyba w moim wieku jest, lecz jakby widział więcej Jakby się po stromych szczytach życia wspinał mężniej Z technologii nie korzystał, wszystko pisał ręcznie W ortaliony się nie wpycha, żeby iść na bieżnie Bo całe życie ucieka lub biega za kimś Nagle widzę, okiem łypie spod tej brwi potężnej Lepiej się zacznij uśmiechać lub przestań gapić Wpisuję kod 4822 Sześć nieodebranych od Jedynaka Jedynak planuje koncerty Taca Poczta głosowa, słyszę: "Felipe no będzie draka" A ja uciekłem, bo mnie męczy rapgra Jeszcze chwil parę musiałby mnie ktoś uwięzić w kaftan Jestem za stary, żeby walczyć już o względy świata Chcę wszystkie prace swoje spalić jak przed śmiercią Kafka Męczy oraz dziwi wszystko Zawsze czułem, że ja mogę w każdej chwili zniknąć Teraz czuję, że nie wrócę do tych singli szybko Odwołuj trasę Janek, Fifi prysnął Patrzę na sąsiada, chyba już zasnął, dokąd jadę? Czuję, że interesuje was to Kocham WWA, lecz robi się tam ciut ciasno Znów te głosy, gdy mój pociąg wjeżdża w Trójmiasto Chcę mieć duży dom, pełen cudzych żon, słyszysz? Tylko tobie mówię wprost, że ja lubię brnąć w cyfry Niektórzy ludzie lubią pląs, a niektórzy chcą ciszy Cały dom w marmurze, cały dom w marmurze Czarne myśli znowu śpią na górze, oh Otwieram okno, chłonąc zew morza Rześki wiatr, wielki świat, wodne bezdroża To tylko mały ja kontra ogrom przestworza I młodzi chłopcy, co pakują sobie biel w nozdrza Różowiejąc niby wieprz z rożna Żywią nadzieję, że wybranka będzie bezbożna Chociaż życie to zły sen, czasem wręcz koszmar To wcale nie chcę budzić się - no jak tak rzec można? Nie będę szukał wrażeń Chcę żyć w hotelu, czasem co najwyżej pójść na plażę Napisać płytę, pić herbatę i się czuć jak starzec Bo chcę wypocząć, zanim skończę jak ten współpasażer Który zniknął, wielka szkoda miałem plan Otóż miałem zapytać go: "Skąd ja pana znam?" Te ostatnie dni w Warszawie mało spałem, fakt Czy to majaki, czy jechałem w tym przedziale sam? Niemożliwe... To dopiero dobry fortel Czy mam zwidy, bo się przemieniłem w moczymordę? Ciężki biznes, poopowiadam o tym potem No bo wysiadam i przechadzam się nad polskim fiordem Niebo ciemne i kleiste, niby mocny porter Wysilić te oczy, widzę dość ogromny hotel Ogromny hol, w nim znajduję jakiś skromny fotel Pojawia się ogromny wąs, za nim nocny portier Pan Szcześniak, dobry wieczór, czekaliśmy na pana Zameldowaliśmy pana w pokoju 515 Nie mam rezerwacji żadnej, także... Proszę, zapraszam do windy Zdajemy sobie sprawę, że przed panem ogrom pracy oczywiście Niemniej zachęcam pana do uczestniczenia w życiu naszego hotelu Za kilka dni odbywa się wieczorek taneczny, obecność obowiązkowa No nie wiem, zobaczę... Nie ma pan czasem ładowarki do takiego telefo... Nie, zachęcamy gości do niekorzystania z technologii Super Voilà, pański pokój, a oto klucz i video powitalne Dobranoc, i powodzenia Należy wam się zwrotka końcowa W głowie mam pasażera, co za postać grobowa Z lustra patrzy na mnie obca osoba Jednocześnie moja lepsza oraz gorsza połowa Aura mu się nocna podoba Czerwona lampka, czyżby poczta głosowa? Czy to wieść jakaś niesiona jest okropna, hiobowa? Kto mnie znalazł tu, komu się marzy nocna rozmowa? Chcę mieć duży dom pełen cudzych żon, słyszysz?
30
@Cayetana
969
Maszerowałem, żeby wiedzieć gdzie Ty dzisiaj jesteś Czy w Powiększeniu, czy w Patio czy w 1500 Zwiedziłem Plan B i Barkę i z tysiąc więcej tych miejsc i Zwiedzę drugi tysiąc nim sie zniechęcę Tylko jedno spotkanie, a potem mogę umierać Więc latam w te i wewte jak ten pierdolony bumerang Byłem we wszystkich Kebab Kingach no i Bobby Burgerach Pytałem taksówkarzy, dokąd młodych wozi się teraz Wsiadam w taksówkę, płynę z kierowcą w dymie Palimy szlugi, wysiadam przy Nowej Jerozolimie Gapią się ludzie jak Muminki, kiedy Buka w Dolinie W kieszeni ruda Mała Mi, usta czarne po winie Opuszki twarde jak łuski, byłem w Syrenim Śpiewie I na Powiślu wśród grafitti, o Wiśle no i Widzewie O Lechu no i o Lechii, Cracovii, PZPN-ie Mam wrażenie że od roku jestem wiecznie w terenie Wracam na Mazowiecką, widzę jego chyba Tak to on, tak to on, tak, tak, to on Ten warszawski łotr Twój lowelas, rusza się jak gruba ryba Z bratobójczo zagryzonym śledziem w gardle wóda pływa Stoi z jakąś inną dupą, która wódę mu nabywa Idą w stronę Kredytowej, tam się trop urywa I w sumie nie obchodzi mnie nic I w sumie raczej dosyć, chce mi się pić Panie Kierowco, proszę wieźć na Zbawix Bo w sumie raczej nie zaszkodzi tam iść Zwłaszcza, że zaczął padać nam deszcz (nam deszcz) Widzę na Insta, że Ty też jesteś gdzieś (jesteś gdzieś) Myślałaś głupia że uciekniesz mi, lecz (mi, lecz) Komu jak komu, mi nie mówi się: "Precz" (precz, precz, precz, precz) Powiem Ci jak zrobimy, daje ci ostatnią szansę Zdzwonimy się i przyjdź do Planu albo koniec tych tańców Kurwa mać (mać, mać,mać) Pierwsze ofiary nadużycia, tańców Najważniejsze, że wszyscy rozumieją co jest grane Zabawa wre nadal!
15
@Selina
310
Dwie presski i dwie imprezki, ze dwie kreski Królowie tafli jak Wayne Gretzky Królowe lodu chcą parę kafli i fejm, prestiż A WWA to NHL jest w tej kwestii Ona nie Bella, uczy się życia bez bestii Teraz warkoczyk znowu próbuje wpleść w densing A on zawodzi, nie chce wrócić jak pies Lessie Nie nazwie suką nigdy, to nie jest gest męski WWA to zimowisko, prawie kwiecień Ciągle mrozy, ale idą w disco Pracowite mrówki pchają sobie kij w mrowisko Wcale nie mówią w oczy prawdy, ale napiszą wszystko Znowu piją szybko, najpierw Pinot Grigio Szybkie piwo, no i włączył im się real talk, real talk Powiedz mi, czemu potraktował mnie ten Bitcoin brzydko Znowu już czeka na nas kasyno, także Hilton szybko I dlatego mówię adieu Wszystkim, którzy ciągle pozostają na dnie I powtarzam to jak mantrę Mówię pa, mówię cześć, mówię adieu (adieu) Mówię adieu Mówię pa, mówię cześć, mówię adieu (adieu) Mówię adieu, mówię adieu I dlatego mówię adieu Wszystkim, którzy ciągle pozostają na dnie I powtarzam to jak mantrę Mówię pa, mówię cześć, mówię adieu (adieu) Mówię adieu Mówię pa, mówię cześć, mówię adieu (adieu) Mówię adieu, mówię adieu Ona ma serce jak lód, ty masz alergię na chłód Choć piękny ma chód, to woli tym Mercem na skrót Nie patrz jej w oczy, bo będziesz kaputt (będziesz kaputt) Ona wypuszcza już bucha i duka "Odszukać tu męża to cud" (męża to cud) Oko zapuszcza na druha, co wzroku nie spuszcza, bo chciałby ją... Każdy z nas banał, w nocy sztama, ale potem obca twarz z rana Nogi rozchylone, w nocy tańczy kankana Potem nie zawracaj już gitary, panie Santana Łoł, wrzucili ci do wody pocisk No a w szkole nie mówili, że ta molly szkodzi Twój kolega oczy kobry ma, no bo nosy robił Opętany ziomek sobie myli kroki osiem godzin Osiem kobiet, zero soku, bo nie robi popit Obserwacja tych widoków, moje nowe hobby Ale low-key fascynują twoje loki Miasto łapie się za brzytwę, tonie w morzu koki Ty chyba będziesz mi tratwą, kiedyś odpłynę, nie będzie tak łatwo Rano w rulony zwinięty jak banknot Chciałbym się zmienić, zamknięty ten kantor I dlatego mówię adieu Wszystkim, którzy ciągle pozostają na dnie I powtarzam to jak mantrę Mówię pa, mówię cześć, mówię adieu (adieu) Mówię adieu Mówię pa, mówię cześć, mówię adieu (adieu) Mówię adieu, mówię adieu I dlatego mówię adieu Wszystkim, którzy ciągle pozostają na dnie I powtarzam to jak mantrę Mówię pa, mówię cześć, mówię adieu (adieu) Mówię adieu Mówię pa, mówię cześć, mówię adieu (adieu) Mówię adieu, mówię adieu Mówię adieu Nim to pojebane miasto mnie dopadnie Nim mi resztę prywatności ktoś ukradnie Jakieś inne miejsce na ziemi sobie znajdę Jakiś bar, knajpę, mówili plany wszystkie wsadź w bajkę A zrobiliśmy coś z niczego, Fifi MacGyver Za dzieciaka chciałem latać, niby Buzz Lightyear A teraz jadę nocą, gadam do swej fury, jestem Night Rider Na placu Flagey byłem z ziomkiem z Ciechanowa co ma tatuaże Byłem z Maćkiem i Borisem, byłem tam z Łukaszem Fani wyciągnęli dłoń, zrobiłem amputację Nie chciałem nigdy mainstreamu, ale nie chciałem ciekawostką być na pięć minut Mów co tylko w sumie chcesz synu, ale życie nie obyło mi się bez przygód, nie Ale teraz mówię adieu, wszystkim, którzy oczekują, aż upadnę Jak prześledzi się twoją biografię, na podstawie tych materiałów, Które są dostępne, czyli jakichś archiwalnych wywiadów, Trudno nie odnieść wrażenia, że życie przez całe życie rzucało po świecie dość mocno. To jest tak, że nigdzie nie mogłeś zagrzać miejsca na dłużej? 22,50 please You take uhm credit cards? No, no cards it's written right on the... Okay, okay, okay, we'll find something Machine is break, sorry W sensie, stary, generalnie wiesz, Ty przed czymś uciekasz?
30
@Fenna
749
(Slide) Y'all niggas is pussy, ain't no debatin' it Ain't no complainin' or fakin' it I'm a dick and you takin' it, pussy Nigga, I'm on one Don't make me spin on all you niggas and bomb one The bomb, it fluid through my music, is you stupid? Don't make 'em have to call the coroner to come use it I got a lotta power and I love to abuse it You lyin' through your teeth like your word's a toothpick 2Pac rollin' in his grave Me and you ain't the same, I'm on a whole 'nother page Like the cops came, I'm in a whole 'nother lane I'm goin' off the brain This nigga think he fly, I'ma throw him off the plane I look at his body fallin' like, "Oh, what a shame" Make him, "Ayy..." Let 'em die in vain Let 'em die in pain Do you hear what I'm sayin'? Better stay out my way Better stay out my range (range, range, range, range) And I don't mean the trap boy They comin' with the dicks for fuckboys (slide) They playin' with clips like fuck toys (slide) With the silence on the tip like, "Fuck noise" (slide) Eenie, meenie, meenie, miney, mo I'll catch a hatin' ass nigga by his toe Make him tip-tap like he tap dancing at a show Get him on The Weeknd, that's the X and O (slide) Niggas that be talkin' don't do shit They runnin' around, they on they Duck Duck Goose shit They ridin' the wave, I'm 'bout to fuck up your cruise ship They say they want beef until you take 'em to Ruth's Chris Can I get a prime cut, bone in? A little water 'cause I'm hoarse, no Trojan She pours champagne for her throat then And more beef, more beef, more beef Walk down in your streets, your streets, your streets Catch you around northwest, southeast, northeast On God, on my mama, on my daughter, on me Get in my way or my range, get the whole .30 And I don't mean the trap boy They comin' with the dicks for fuckboys (slide) They playin' with clips like fuck toys (slide) With the silence on the tip like, "Fuck noise" (slide) Hey, keep it runnin' (slide) Keep it goin', (slide) uh (slide) Yeah, uh (slide, slide)
15
@Etienne
0
Nkɛɛ Taco Ha ma kpe bo tamɔ Taco No ji noko ni nnaa po Ha mi lamɔ ni ma la la la Ni nnako ni ma kpa ko (getting high tonight) Let me chew you like Taco (sweet like lime) No ji noko ni nnaa po (spread on my Taco) Ha mi lamɔ ni ma la la la Ni nnako ni ma kpa ko Put you in a lambo black oh Pull the trigger, what a vibe oh my God Never switch up on a vibe oh loud oh And I flip like a car go can't go Kaabu amɛ I go carry your cargo Send account I go load am Wells Fargo Yeah I fit to break all your back bones Yeah I fit to break all your back bones Yeah Fill me like a jute bag Join me in an Uber Too much much of a good girl I don't know why you dey Bloombar Fill me like a jute bag Join me in an Uber Too much much of a good girl I don't know why you dey Bloombar Nkɛɛ Taco Ha ma kpe bo tamɔ Taco No ji noko ni nnaa po Ha mi lamɔ ni ma la la la Ni nnako ni ma kpa ko Let me chew you like Taco No ji noko ni nnaa po Ha mi lamɔ ni ma la la la Ni nnako ni ma kpa ko Ha ma kpe bo tamɔ Taco No ji noko ni nnaa po Ha mi lamɔ ni ma la la la Ni nnako ni ma kpa ko Let me chew you like Taco No ji noko ni nnaa po Ha mi lamɔ ni ma la la la Ni nnako ni ma kpa ko Nkɛɛ gbekɛ yooɛɛ ekpɛ tsɔ Nkɛɛ gbekɛ yooɛɛ ekpɛ tsɔ Nkɛɛ gbekɛ yooɛɛ ekpɛ tsɔ Nkɛɛ gbekɛ yooɛɛ Nkɛɛ gbekɛ yooɛɛ ekpɛ tsɔ Nkɛɛ gbekɛ yooɛɛ ekpɛ tsɔ Nkɛɛ gbekɛ yooɛɛ ekpɛ tsɔ Ha ma tsi bo tamɔ gblagbo Baby girl you dey do me like narco I know a couple ninjas that go treat you bad oh But no me I want to treat you like a prom queen I mean I'm clean I spit lightning So mean like a viking Fighting for my life it's exciting How I'm writing All the right things This is my thing This is my dream If you give me what I need Cos your love is what I need I cannot stop I want your love Baby girl I'm on my knees If you give me what I need Gbɛkɛ nɛɛ lɛ you go bleed Gbɛkɛ nɛɛ lɛ you go see Baby girl I'll take the lead Taco Kaafee ni opla pla pla nkɛɛ Kpaako Kaafee ni opla pla pla nkɛɛ Taco Ha ma kpe bo tamɔ Taco No ji noko ni nnaa po Ha mi lamɔ ni ma la la la Ni nnako ni ma kpa ko Let me chew you like Taco No ji noko ni nnaa po Ha mi lamɔ ni ma la la la Ni nnako ni ma kpa ko Sweet me like the sugar Baby this your bunda Know that you be independent But I wan be your ruler I wan be your ruler Let me see that duna Kaafee ni npla bo just base so I can chew that duna Hewɔɔ ba ba Don't go baby ba ba Gbɛkɛ nɛɛ ma la la Kaafee ni opla pla pla nkɛɛ ba Hewɔɔ ba ba Don't go baby ba ba Gbɛkɛ nɛɛ ma la la Kaafee ni opla pla pla nkɛɛ ba Taco Kaafee ni opla pla pla nkɛɛ Kpaako Kaafee ni opla pla pla nkɛɛ Taco Ha ma kpe bo tamɔ Taco No ji noko ni nnaa po Ha mi lamɔ ni ma la la la Ni nnako ni ma kpa ko (getting high tonight) Let me chew you like Taco (sweet like lime) No ji noko ni nnaa po (spread on my Taco) Ha mi lamɔ ni ma la la la Aligilɔgɔ Aligilɔgɔ Baby take it to the floor floor floor floor Baby unlock my door door door door Baby what you waiting for for for for Just make I enter Make I enter Enter your center Baby girl you know I giving you pleasure So much pleasure that you cannot measure Measure measure Do me like Taco God damn way you carry your cargo I love it when you shake I want your barcode Baby girl I really I want to see your barcode Baby girl let me scan am with my barcode scanner Barcode scanner Baby girl come gimme pana Baby girl we could just chill and bana While we chilling on tacos While we chilling on tacos The whole enchilada Kaafee ni opla pla pla nkɛɛ Kpaako Kaafee ni opla pla pla nkɛɛ Taco Kpaako
20
@Kahurangi
1,808
Ayy, huh Slide on these niggas myself 'cause I don't trust these niggas I be with a couple niggas I don't fuck with niggas I know niggas'll get over 'cause My uncle did it When real niggas in the room These niggas turn to crickets All these bitches know I'm rich Ain't gotta up my riches Now I'm runnin' up the pape' I was jumpin' fences life was hard for me Down on my knuckles with it I don't name-drop I'm tryna kill a couple niggas Hell yeah, I had money on his head for sure Hell naw I ain't payin' 'til he dead for sure Choppеrs loaded in the whip Bro 'nem rеady to go If they ain't know I'm on they ass I'm 'bout to let 'em know I ain't gon' lie, I hold grudges I can't let shit go If he don't think I'm tryna kill him Dog extra slow You in my DM tryna argue, you an extra ho If it's smoke, don't try to sneak me, nigga Let me know (Hey) In the club with my gun or my banger Head full of evil thoughts Chest full of anger Any nigga on my list, they in danger I'm runnin' shit on my side, Red Power Ranger Ayy, you say you got a Problem with me, nigga, let me know If you don't want a problem with me Then stay out my way I got more power than these niggas, nigga I ain't lyin' I know he probably think I'm cappin' Let me blow his mind I think the opps gon' tap out on me, man They showin' signs I think they might tell I already know the vibes Every time they said somethin' to me, boy Somebody died get a nigga hit in his Head while I'm somewhere flyin' His broke ass should be at work But he somewhere dyin' When they get shot, I feel good Do that one more time His bitch on my dick, his life on the line I think these niggas 'bout to snitch I know the signs I think these niggas gon' tell on me, man I know the signs Think these niggas 'bout to tap out, man I know the signs I really think these niggas shook, man I know the signs Every time I hop on a plane, somebody die I think these niggas confused, man I know the signs I think these niggas wanna kill me I know the signs Man, I think this lil' bitch want me I know the signs she gon' die if he put her On me, I'ma blow his mind, huh? Cross a nigga up like I'm Ivo, me and Mike Mo Catch an opp one-on-one, I'm Gon' score on him, this an iso Hit him in the head He braindead from a hollow They thought I was blackballed They don't know how the fuck I got on Bullet in his tire Dog thought he hit a pothole Gucci on this morning Woke up feeling like I'm Rocko Stay out my fuckin' way or Duck your motherfuckin' taco Just made another million dollars like I hit the fuckin' lotto, huh?
23
@Ghena
0
The joke got told, and all it wanted to do Was get told so much that it became true Sat down on any tongue's tip Hoping to get taken serious When he talked it was to place a blame Then he'd talk more to hear his own name And I was just laughing at the things being said Cause' every time he spoke I thought the joke would end One night it seemed, the joke went on too long Everybody was laughing till the punchline got told wrong The room got quiet, it's not funny cause it's true Half the joke you told getting told on you The prided man can make proud The fear in minds that make the crowd Spoken like a tabloid and just as cheap Promises that just won't keep Real estate agent on his daddy's lawn Telling people it's not their home When he gets asked what he does that for He just thanks them for the taco bowl One night it seemed, the joke went on too long Everybody was laughing till the punchline got told wrong The room got quiet, it's not funny cause' it's true Half the joke you told getting told on you Some tea got spilled and the king went mad And oh what a maddening fight was had And if there ever was a more perfect dream It's as lost as a smile on a pageant queen The joke got told and like it wanted to do It got told so much that it became true Wasn't in the blast and weren't we impressed When the prided one man amused us to death One night it seemed, the joke went on too long Everybody was laughing till the punchline got told wrong The room got quiet, it's not funny cause' it's true Half the joke you told getting told on you Half the joke you told get told on you Half the joke you told get told on you
29
@Nayara
1,895
Zero oporów, tu robię, co chcę Widzieli nas na dnie, ale to ja mówię "nie" Wprowadzam ziomalom tu nowy kolor To nowy kolor, nowy kolor, oni tu w miejscu stoją Kim ty jesteś, kolo, nawet nie pytaj Mogę się najebać, potem się najebać, taki już mam styl życia A twoja gadka to przypał. typie, mówię zero pytań Dalej mam, kurwa, ubaw, jesteś smutny, wybacz Wavy, kumają, co mnie kręci Wavy, numery piszę od ręki Dzięki, Boże, wielkie dzięki Za to, że mogę dawać ludziom tyle energii Nowy kolor to ja, kolor to ja Nie wiesz co mam w planach Ja tego nawet tu nie powiem im Nikt nie wie co mam w planach Nikt nie wie co mam w planach Ja tego nawet tu ziomalu nie powiem im Nie wiesz co mam w planach Robię tu, robię te hajsy, piszę te, piszę te zwrotki Kiedyś robiłem te rajdy, kiedyś pisałem te piosnki Kiedyś bym jechał za darmo prawie, jechał przez połowę Polski Teraz za mniej niż te parę patoli, to nawet nie wyjdę na chodnik Przed moje bloki, jak jakiś ochotnik, robię te hajsy powoli Nie biorę hajsu od EB, nie biorę hajsu od Coli Nie biorę hajsu, bo nie chcę, mi nie zabierzesz kontroli A tych dzieciaków co piszą te briefy to musi ktoś chyba podszkolić Robię te, robię te, robię te rapsy, ziomki pytają, gdzie jestem Zwiedzam piwnicę Warszawy, ty ciągle na Mazowieckiej Dla tych raperów największe marzenie, to żeby zagrano ich w Esce Jadą taryfą i słyszą Pitbulla i myślą "ej kurwa, ja też chcę" Po kuluarach poruszam się w Tubularach Ziomeczku, sprawdzaj YouTuby, tam stuknie mi stówa zaraz Palimy tu Bulbasaura, są filmy jak Kurosawa Puściłem Trójkąt w '14, a fani dziękują nadal, Fifi Nowy kolor to ja, kolor to ja Nie wiesz co mam w planach Ja tego nawet tu nie powiem im Nikt nie wie co mam w planach Nikt nie wie co mam w planach Ja tego nawet tu ziomalu nie powiem im Nie wiesz co mam w planach
20
@Harris
782
Me and Chad were hungry So we went down to the mall Then Asia hit my sidekick Said that she can't come at all Now I'm stuck, all alone With this boy, that I kinda like Oh fuck, now my phone is dying And he's looking right into my eyes Why's he always looking at me like that Grab me by the hand I kinda like that, oh Pulled away my hand you took it right back And I like that Then he turned to me and said Baby boy put down your iPhone 3 Because I think that there's a chance you wanna get with me And boy those, spicy nachos They were hot as hell, just like you I wanna fuck you, in the Taco Bell Come and give it to me Baby boy put down your iPhone 3 Because I think that there's a chance you wanna get with me And boy those, spicy nachos They were hot as hell, just like you I wanna fuck you, in the Taco Bell Come and give it to me Me and Chad were finished So we walked around the mall He chased me to the bathroom But now we can't find a stall Now we're fucked, tryna fuck Fucked it up, Asia's pulling up Oh fuck, now my rides arriving And he's looking right into my eyes Why's he always looking at me like that Grab me by the hand I kinda like that, oh Pulled away my hand you took it right back And I like that Then he turned to me and said Baby boy put down your iPhone 3 Because I think that there's a chance you wanna get with me And boy those, spicy nachos They were hot as hell, just like you I wanna fuck you, in the Taco Bell Come and give it to me Baby boy put down your iPhone 3 Because I think that there's a chance you wanna get with me And boy those, spicy nachos They were hot as hell, just like you I wanna fuck you, in the Taco Bell Come and give it to me I love the tacos, the crunchwraps The spicy empanadas Come eat me out boy Just like a tostada The tacos, the crunchwraps The spicy empanadas Come eat me out boy Just like a tostada I just wanna ride you Even at the drive thru Do it in your rag top Baby don't you dare stop I know you've been waiting Oh so very patient Just shoot your shot Let's do it at the Taco Bell Baby boy put down your iPhone 3 Because I think that there's a chance you wanna get with me And boy those, spicy nachos They were hot as hell, just like you I wanna fuck you, in the Taco Bell Come and give it to me Baby boy put down your iPhone 3 Because I think that there's a chance you wanna get with me And boy those, spicy nachos They were hot as hell, just like you I wanna fuck you, in the Taco Bell Come and give it to me Baby boy put down your iPhone 3 Because I think that there's a chance you wanna get with me And boy those, spicy nachos They were hot as hell, just like you I wanna fuck you, in the Taco Bell Come and give it to me
20
@Africa
660
Siedzę dwie godziny w Planie B sam Miałaś już być moją żoną, ale dalej bez zmian Trzy godziny w Planie B sam Miałaś już być moją żoną, ale dalej bez zmian Życie to stek bzdur, z tym że ja poproszę krwisty Nie odbierasz telefonu, więc wysyłam listy Już przestało padać i na miasto pełzną glizdy Pewnie wszystkie też na randkę z Tobą, co za pizdy Moje kiedyś zdrowe płuca produkują gwizdy Klekotanie, szumy, świsty, piłem gin przed wizytą internisty Ciągle mówię mu o płucach, ale on mnie nie chce słuchać Mówi: "sukinsynu, idź z tym" Zdrowy mózg stale produkuje złe sny A wspomnienia gonią mnie jak ta linijka z "Beksy" Dałem ci unikatowe rzeczy jak te Peweksy Ale ty mówisz o mnie teraz per "eks-typ" Nie mam Ciebie, nie mam nic, tylko teksty Które w mym notesie ciągle gryzą się, jak wściekłe psy Od szaleństwa ciut-ciut, w mózgu chłód i brud A serce trzęsie się jak epileptyk Tyle godzin w Planie B sam Miałaś już być moją żoną, ale dalej bez zmian Życie to: Bieg przez kosmos; trochę łez, czasem rozkosz Potem: lepka pajęczyna w pustym portfelu Życie to: Bieg z flagami między barykadami Podczas gdy śmierć goni i krzyczy: "Stać, obywatelu!" Proszę otworzyć neseser (okej) Proszę nam podać swój PESEL (hmm, okej) Proszę nie martwić się światem i pańskim własnym jestestwem Proszę pamiętać, nie ma duszy, pan po prostu jest mięsem Proszę nam podać swój PESEL Wszyscy szczęśliwi ludzie: proszę przestać mnie wkurwiać Bo wszystkim szczęśliwym ludziom planuje dzisiaj coś urwać I wszystkie te ząbki śliczne chodniczkiem się będą turlać Jak ciągle mi tak będziecie tu świecić nimi, no kurwa mać! To nie komedia, Antygona ma wzór wam dać Tutaj ma być tragedia, obok antyczny chór ma stać Proszę, idźcie się zabić, poważnie, sam mogę sznur wam dać Albo jakiś karabin, lecz idźcie wy wszyscy w trumnach spać Ja nie sypiam, łykam energetyki Widzi pan, no jak mam sypiać, gdy wszędzie przeklęte krzyki? Słyszę imprezowiczów rozmowy i lepkie rzygi I jeszcze mi skrzypek gra coś pod oknem, choć nieźle skrzypi... Poza tym czekam, czekam na jej telefon W płucach wiruje tytoń, a w żyłach pływa żelbeton I znów mi ucieka życie, ja znowu gonię peleton Lecz życie jest coraz szybsze i czmycha z moją kobietą Olej sypianie, spanie zostaw szkieletom Czekam na Ciebie w Planie B, będę tu czekał wieczność Piszę, a ty ani me ani be, zrozum ranisz i hańbisz mnie Przecież właśnie widziałem, na mieście bawisz się? Zabij się Ciągle czekam, plac Zbawiciela, chodź zbawić mnie Nie będę gryzł ani strzelał, chodź ze mną napić się Przecież widzę, że widzisz co Ci tu piszę Więc jutro spiszę to wszystko i wszystko to upublicznię Tyle godzin w Planie B sam Miałaś już być moją żoną, ale dalej bez zmian Życie to: Bieg przez kosmos; trochę łez, czasem rozkosz Potem: lepka pajęczyna w pustym portfelu Życie to: Bieg z flagami między barykadami Podczas gdy śmierć goni i krzyczy: "Stać, obywatelu!" Proszę otworzyć neseser (okej) Proszę nam podać swój PESEL (hmm, okej) Proszę nie martwić się światem i pańskim własnym jestestwem Proszę pamiętać, nie ma duszy, pan po prostu jest mięsem Proszę nam podać swój PESEL
30
@Ona
158
Mówię im arrivederci Myślę o czasach, w których nie bałem się śmierci (blok, blok) Piłem, paliłem te setki - rok w rok Ty nie udawaj tu greka (byłeś tam ze mną) Na Woli do blantów dosypywali mi fety (wow) Piana na pysku, pluję tą pianą na sweter Towar sprzedawał się sam, kuzynku, dla nich nieważny marketing Byłem tylko dzieckiem, hajsy od dziadka na giety (Wstyd mi) (Wstyd) W sumie to każdy ma sekret Nie każdy wrzuca go w werset Każdy nowy buch to "ykhh, ekhh" Karma powraca jak GetBack Karma powraca jak kometa Karmą po mordzie jak airbag Kostucha o mnie zapyta (Co?) He shoot me down, bang bang Mój diler miał na imię Grzesiek Pisze, że susza na mieście Niewiele mogę ci dać Mówi, że trójka-perfect Ustawka - rondo Wiatraczna Biały dzień, siedemnasta Szkoła językowa, speak up! Everything irie, wagwan Jaram na dachu Blue City Palimy na pół tu spliffy Narkotykowy click-clak Ładuję nabój do fify Lubiłem zioło, jak go nie miałem to bywałem nadpobudliwy Dziękuję Bogu - rzuciłem te blanty, nim przyszło mi siano z muzyki Straciłbym wszystko Mówię im arrivederci Myślę o czasach, w których nie bałem się śmierci (blok blok) Piłem, paliłem te setki - rok w rok Ty nie udawaj tu greka (byłeś tam ze mną) Na Woli do blantów dosypywali mi fety (wow) Piana na pysku, pluję tą pianą na sweter Towar sprzedawał się sam, kuzynku dla nich nie ważny marketing Byłem tylko dzieckiem, hajsy od dziadka na giety (Wstyd mi) Nowy rok, nowy młyn (młyn) Robię pop, robię dym (dym) Rest In Peace Pop Smoke (Rest In Peace) Robię sos, wiodę prym (prym) Nie, nie obchodzą mnie ploty Kto i co robi z kim (z kim) Coraz dziwniejsze mam noce (piu) Budzę ją, robię drink (drink) Ciągle wspominam, jak w '09 mnie przeszukiwała policja Wczoraj znaleźliby przynajmniej trójkę Dzisiaj to sama folijka Dziwna to opcja, że każda mordka, która po szafach to kitra Wypalała towar, a razem z towarem się jej wypalała ambicja Dziś ziomy się dzielą w kliki, według tej specyfiki Kto lubi wąchać, kto lubi spalić, kto lubi więcej wypić Trzeźwi siedzą na kwadracie, są niekompatybilni Znam ex ćpunów, którzy się z nudów bawią w body building Byłem w pierwszej, drugiej, trzeciej - grupie Ale nie w czwartej (nigdy w czwartej) Nie chcesz białej grudy Jesteś na liście czarnej (liście czarnej) Chciałbyś wejść do klubu, nie ma Cię na liście żadnej A jeżeli nie chcesz wypić wódki Zobacz, nie ma Cię jeszcze bardziej Mówię Ci arrivederci (arrivederci) (Zadzwoń, zadzwoń), zadzwoń do mnie, czekam tu na ciebie Opowiem ci moje fantazje
20
@Azahara
1411
Przychodzi facet, który jest jeleniem Nie wie o co chodzi w ogóle Pije wódkę raz, drugi A on się rozgląda, zaprawi troszeczkę No i właśnie ona akurat siedzi, tam go prowokuje Spojrzenia, uśmiechy No i taki zgred się robi czuły dla kobiety Zaczyna stawiać... No i jedna lampka, druga, trzecia Tam oczywiście zaprawi z lekka Nie wie o co chodzi, zamieszanie w sytuacji Dziewczyna też korzysta Leciutko go tam skubnie Wyciąga go z takiej, z takiej speluny, że tak powiem Koledzy dochodzą, w noch, w noch Kłam go parę razy Co tam skubną co skubną i w nogi Ona chyba chce go poznać Ale wcale długo nie chce go oglądać W-W-A V-H-S Chyba chciałby się zapoznać Ale wcale długo nie chce jej oglądać W-W-A V-H-S Ona chyba chce go poznać (poznać) Ale wcale długo nie chce go oglądać W-W-A V-H-S Chyba chciałby się zapoznać (poznać) Ale wcale długo nie chce jej oglądać Wy-po-ży-czal-nia serc Ona to nowy blockbuster Każdy ją widział i chciałby na własność Typ jej przewija coś, ona nie bardzo Ona na typów to woła per garçon (garçon!) Tobie dała siebie dotknąć (dotknąć) Skaczą myśli w twojej głowie niby popcorn (popcorn) Ta kobieta jak RTL 7 Nocą ruchy, niby soft porn Jak kaseta, bo się czujesz trochę nie swój Dała serce, ale mówi: "Proszę, nie psuj" (nie psuj) I powtarza to jak dziecku Ty jak dziecko, bo nie lubisz takich tekstów Ma nogi do nieba, rakieta Stoisz, się gapisz jak piesek na ekran Blade Runnerowe zbliżenie na detal Ona zawiła jak Telegazeta Ona chyba chce go poznać Ale wcale długo nie chce go oglądać W-W-A V-H-S Chyba chciałby się zapoznać Ale wcale długo nie chce jej oglądać W-W-A V-H-S Ona chyba chce go poznać (poznać) Ale wcale długo nie chce go oglądać W-W-A V-H-S Chyba chciałby się zapoznać (poznać) Ale wcale długo nie chce jej oglądać Wy-po-ży-czal-nia serc Są filmy, za którymi tęskni się Więc mam cię w kieszeni jak Netflix, yeah I znam cię na pamięć jak scenki z "Friends" I nie pytam co to, jak lecisz w tle Zawsze wolałem mieć trudniej Widzieć coś, czego nie widzieli inni Brałem kasety z niedostępnych półek Z pudełek, których nie rozgryzł Houdini Nowe streamy jak na niebie DVD (DVD) Nasze dialogi jak stare klasyki Ta młoda mówi, żebym ją obejrzał Ale mnie nie jarają nieme filmy (nie) Nie da się jej nie zobaczyć Dyskretna niczym reklama w "Na Wspólnej" Chyba nie będzie z nas pary Nie ma Oscara za paradokument Ona chyba chce go poznać Ale wcale długo nie chce go oglądać W-W-A V-H-S Chyba chciałby się zapoznać Ale wcale długo nie chce jej oglądać W-W-A V-H-S Ona chyba chce go poznać (poznać) Ale wcale długo nie chce go oglądać W-W-A V-H-S Chyba chciałby się zapoznać (poznać) Ale wcale długo nie chce jej oglądać Wy-po-ży-czal-nia serc Niektóre damy to dramat (ale) Chciałeś układów jak w porno (fajnie) Te inne panie to bajka (ale) Pewnie zamienisz to w horror Była to banię ci ryła jak thriller Związek nie żyję (who was the killer?) Miłość to kino detektywistyczne Zamiast tej Coli podają tequilę Lubisz kino międzygatunkowe (gatunkowe) Za dupami te pościgi brawurowe (brawurowe) Te dialogi chyba napisał Almodóvar Czujesz się jak Ryan Gosling, kiedy z nią jedziesz samochodem Traktujesz jak hotel i pralnie dom Ona wypożyczona, oddajcie ją Nie chcą się mieć na własność W-W-W W-W-A wypożyczalnia com Ona chyba chce go poznać Chyba chciałby się zapoznać Ona chyba chce go poznać (poznać) Chyba chciałby się zapoznać (poznać) Yyy, chciałem swoją gawędę rozpocząć o winie Które stało się ostatnio niesłychanie modne W związku z tym właśnie się nim zajmuję Przedmiotem mojej troski szczególnej jest to Aby przede wszystkim zabić Nieprzyjemny, cierpki, a czasem nawet kwaśny smak
20
@Noelia
1598
Czy ty żyjesz w prawdziwym świecie w ogóle jeszcze? Moje życie - reżyseria Kubrick, Zwariowałem od tej pracy. Kiedyś byłem w roli głównej, Ktoś mnie wyciął przy montażu All work, no play All work, no play Nie widziałem Cię od stu dni Dosyć mam urlopu, dosyć miałem kłótni Z czasem stało się i zniknąłem jak Houdini W międzyczasie obcy ludzie stali się okrutni, chuj z nimi Zawsze miałem jednakowy wzór dni Koncert, studio, i ze studia do wytwórni Na chwilę w domu nawet nie wieszałem kurtki Telefon dzwoni, robić chcą reklamę wódki Dają milion czysto, do ugrania milion trzysta Ojciec mówi: "głupio, gdybym z tego nie skorzystał" Robić chcą kolabo, jakieś zwrotki miałbym wysłać Mówić: "ekhm, moja ulubiona czysta" Zamiast brać hajs, wolę dawać przykład Reputacji nie odkupi żadna cyfra Śpiewałbym inaczej, gdybym nie wyprzedał trasy Albo gdyby jakoś marnie nam się sprzedawała płyta Moje życie - reżyseria Kubrick, Zwariowałem od tej pracy. Kiedyś byłem w roli głównej, Ktoś mnie wyciął przy montażu All work, no play All work, no play Znów mam w bani "Odyseję", znowu sam W dużej chacie z moją pracą - oto "Lśnienie" Uśmiech dawno nie widziany jestem na bieżąco z gniewem Dla spokoju ducha sobie słucham "2001" Mam pomysłów pełny magazynek Oni myślą, że ja badam rynek Zarzucają chłopcom mechaniczność Hej, główna scena na Orange'u, patrz jak płynę Drogi fanie wiedz, że zawsze będę szczery z tobą Nie chce mi się tu biadolić, jaki Filip biedny Wykleili moje zdjęcie, na nim wielkie logo Nie zobaczysz przy mnie nigdy butelczyny Perły Nie jestem uliczniak, raczej nim nie będę Jak mam być uliczniak, ziomuś, jak mam beefy z blendem W głębi serca ciągle jestem Fifi z STM, co pisał płyty siedząc w ZTM Kręcę skręt, słucham tych audycji z Lex FM w BXL Ziomki mówią do mnie: "qu'est-ce que c'est?" A ja nie wiem, a ja nie wiem Mówią, że zacząłem tak jak Stanley, ale, że zakończę tak jak Patryk Vega Wszyscy nas kochają kiedy wygrywamy, Nienawidzą, gdy przytrafi się Senegal Wczoraj rzucam rapy na nielegal, Dzisiaj Fryderyki, jutro będą fryty, a nie medal Myślę o tym noc w noc, z Anim zasnę - ogłoszenie "dusza Taco - tanio sprzedam" Moje życie - reżyseria Kubrick, Zwariowałem od tej pracy. Kiedyś byłem w roli głównej, Ktoś mnie wyciął przy montażu All work, no play All work, no play
30
@Elia
201
Jest jakaś różnica jak rozmawia się z tobą z Filipem Szcześniakiem czy z Taco Hemingwayem? Pytanie kto ze mną rozmawia pewnie A dzisiaj jesteś kim, teraz? Nie no, tu jestem z ramienia wytwórni, tutaj jestem jako raper I rozmawiamy szczerze czy to jest część spektaklu? To wszystko dziełem przypadku jak z naszych płyt hity Linia życia im się marszczy, niby brwi Fridy A pod Witosem tamte dzieciaki ciągle Kick-Flipy Dzieci i młodzież do mnie DM'y "jak mam żyć Fifi?" Pisze mi że chce się wieszać no bo był bity Gdy matka litry łez wylewa, ojciec pił litry I nie przepuścisz tego ścierwa przez ten filtr Brity Co mam poradzić? "Będzie dobrze dzieciak, pisz płyty?" Motywacyjni coache kłamią, że to kwestia chęci Tylko testament sprawi, że nie umrzesz w niepamięci Tylko po drugiej stronie wreszcie ktoś ci medal wręczy Zostawiam rzeczy po sobie żeby się nie lękać śmierci Nie ma tu miejsca na monety w grobie, kusi wizja dekadencji Przez parę dekad dancing, więc zawsze beka z MC Twój ulubiony raper kłamie, mówiąc nie dla pensji Bo gdyby ktoś dał mu brałby płacząc nie no ekstra dzięki To wszystko na niby, to wszystko na niby To wszystko na niby, to wszystko na niby Gdy wchodzimy do kabiny Nie wierz w nic To wszystko na niby, wszystko na niby To wszystko na niby, to wszystko na niby Gdy wchodzimy do kabiny Nie wierz w nic, nic, nic, nic Nieważne czy pod sceną ludzi prawie 30 koła Czy trzydziestu chłopa, te przypadkowe typy z Opola Zagram tak samo czy w hostelu mam tu syfu do kolan Czy apartament Hilton, tak się tworzy smyku renoma Grałem za 5 dych i browar, grałem za 50 koła Oni za VIP-y i towar chcą bym się wstydził, że Soma śmiga po szkołach Byłem dzieckiem kiedy siostry mej chłopak Zabrał na koncert trójki Webber, Emade Fisz oraz Łona Wtedy się zachłysnąłem polskim rapem, miałem 11 lat Mam przeprosić zatem za młody profil mego fana Powiem krótko, ja z chęcią przyjmę młody profil Ty masz profil żaden, słuchają nas w korporacjach Oraz podstawówkach, słucha twój dziadek, kumpel, babcia, kuzyn, matka, córka Rada od wujka, słuchaj Choć nie skłamałem jeszcze nigdy na tracku Na wszelki wypadek załóż, że to jest na niby dzieciaku To wszystko na niby, to wszystko na niby To wszystko na niby, to wszystko na niby Gdy wchodzimy do kabiny Nie wierz w nic To wszystko na niby, wszystko na niby To wszystko na niby, to wszystko na niby Gdy wchodzimy do kabiny To nawet nie jest mój prawdziwy głos Mówią, że robię to na niby Mówią, że fobie są na niby Mówią, że kocham ją na niby Mówią, że moja postać, oraz że moje słowa są na niby Więc może jestem nieprawdziwy Może był casting i go wygrałem Może go robił Jan z Flirtini A może Grabski, albo Parti Albo jeszcze jakiś inny geniusz marketingu Nawet już mi się nie chce tracić śliny nie nie nie Musisz starannie sobie dobierać bohaterów Kolega ci powie komu ufać, komu nie Twój amerykański idol ma czterech ghostwriterów Jak ci zasnęły podejrzenia, obudź je Milionerzy w Stanach bawią się w gangsterów Leją wodę, to już jakaś powódź jest A gangsterzy w teledyskach chcą udawać milionerów Bo w tym niemożliwym świecie nikt już nie chce być kim jest To nie Gambino, ale każdy kręci serial Więc zapamiętaj zanim rzucisz nas na rzutnik Niechaj przynajmniej będzie dobra reżyseria Ja mam wrażenie, że mnie kręci Stanley Kubrick To nie Gambino, ale każdy jest aktorem Pamiętaj o tym, zanim kupisz na nas bilet Sam mam wrażenie, że zaraz o tym zapomnę Pamiętaj tylko, że to wszystko jest na niby Oh shit! I was tricked Another round? Yeah, another sparkling water and wine
30
@Malak
171
Pamiętasz kolor morza na Lazurowym Wybrzeżu? A róż wenecki tej kamienicy nad kanałem? Biel twojej sukni była piękna (piękna, piękna, piękna) Akt 1 Będę miał płaski brzuch Będę miał dziarski chód Łysy jak jakiś Bóg Szyty w Italy ciuch Nie mam wprawdzie własnych słów, lecz będę miał własny SUV Kiedy nie masz takich dóbr, mówili: "Must improve", a ty? Będę mieć ładny ślub, taki jak z Hollywood Biała suknia, biały uśmiech, blask gładkich nóg Kromka chleba z margaryną, zrobię mu, aby schudł Kiedy wróci z lasu z synem, spiorę mu każdy brud Chciałaś mieć żywot jak w reklamie Pan lektor zawsze wiedział, jak żyć i dokąd iść Kandydat twierdzi, że znów będzie tu normalnie Lecz jaka ta normalność ma być, dla kogo być? (być) Akt 2 Będę miał gęsty włos Będę miał męski tors Energii na więcej godzin, może doceni boss Na mej wizytówce będę miał najpiękniejszy font Piję w pubie z kumplem, ona mi piszę: "Gdzieś ty wsiąkł?" Wraca o trzeciej czasem, pytam go gdzie tym razem Czasem uderzy, ale tak mądrze, stara się nie po twarzy Gdy za niego wychodziłam miała być pełnia wrażeń Ale dał mi drugą dzidzię i nowy żel do naczyń Chciałaś mieć żywot jak w reklamie Pan lektor zawsze wiedział, jak żyć i dokąd iść Kandydat twierdzi, że znów będzie tu normalnie Lecz jaka ta normalność ma być, dla kogo być? Akt 3 Budzi mnie świeża kawa Śni mi się, że mam awans Żona mnie pyta: "Skąd agresja?" Mówię: "To męska sprawa" Miała przecież mnie zostawić, ale tu zerka nadal Ślini się, gdy na mej szyi wiąże pętlę - krawat Podaję szkrabom płatki, jemu te jajka z klatki Gdy wychodzi już do pracy, widzę go raz ostatni Cmokam w czoło moje dzieci, wchodzę do wrzącej wanny Żyletka Gillette sunie po żyle, wypływa krew ich matki W żywocie pięknym jak z reklamy Miejsca nie ma na moje plany W żywocie pięknym jak z reklamy Miejsca nie ma na moje plany W żywocie pięknym jak z reklamy Miejsca nie ma na moje plany Chciałeś mieć żywot, jak w reklamie Pan lektor zawsze wiedział jak żyć, dokąd iść Kandydat twierdzi, że znów będzie tu normalnie Lecz jaka ta normalność ma być, dla kogo być?
30
@Salma
1241
Nauczyciel Cię nienawidzi (nienawidzi) Jeżeli jesteś trochę inny (inny) Ten kraj to jedna wielka podstawówka Jej murów nie opuścisz nigdy (nigdy) Pracodawca Cię nienawidzi (nienawidzi) Jeżeli jesteś trochę dziwny (dziwny) Myślisz, że życie to więcej niż gotówka Że człowiek to więcej niż liczby (bzdura) Pan w kiosku Cię nienawidzi (nawet on?) Ludzie poważni obrzydliwie Zapomnieli o tym, że każdy był kiedyś dzieckiem Udają, że nie wyszli z... (ciii...) Twój kandydat Cię nienawidzi (nienawidzi) Katecheta Cię nienawidzi (nienawidzi) Jakiś typ w internecie Cię nienawidzi Ale to nie wyróżnienie, bo on lubi nienawidzić Robisz test DNA, żeby wiedzieć, gdzie jest Twój dom Biało-czerwona koperta, w środku wynik, że jesteś stąd (Wypierdalaj) Sorry nie mogę, bo jestem stąd (Weź spierdalaj człowieku, stoi kurwa, narzeka na wszystko) Nie, nie mogę, bo jestem stąd (Się nie podoba to nic Cię, kurwa, nie trzyma, jebany) Sorry, nie mogę, bo jestem stąd (Ostatni raz Ci mówię nie podoba się, wypierdalaj kurwa, nie ma cię) Nie, nie mogę, bo jestem stąd Druga strona też nienawidzi Jesteś z małego miasta, elita się Ciebie brzydzi Jeżeli ze wsi to im się nawet już nie chce szydzić Bo dla nich nie istniejesz jak TVN Cię nie widzi Aż się pojawili samoistnie Ci panowie którzy mowią że masz prawo istnieć Owszem, może mówią trochę nienawistnie Ale tamci mówią coraz bardziej agresywnie Celebrytka pisze hasła na kartkach We łzach cała, aż się rozmazała maskarka Potem ta sama gwiazda na wielkich plakatach Zachwala buty szyte w niewolniczych warsztatach Chciałbym znaleźć stąd wyjście Lecz żyje w zabarykadowanym labiryncie Każdą debatę w programie politycznym Wygrywa ten kto głośniej krzyknie: "Panie, to wyście!" "Wyście kradli od rodaków!" "Nie, Panie, to wyście szkalowali Polaków!" "Otóż Panie, to wyście zranili naród" Naród, który krwawi po dziś dzień boście chcieli koryto! "Otóż właśnie, to wyście!" "Panie, Panie, to wyście!" (Panie, Panie to wyście, Panie, Panie to wyście) "Panie, to wyście!" (Panie to wyście, Panie to wyście, Panie to wyściem, Panie to wyście) Robisz test DNA, żeby wiedzieć, gdzie jest Twój dom Biało-czerwona koperta, w środku wynik, że jesteś stąd (Wypierdalaj) Sorry, nie mogę, bo jestem stąd (Weź spierdalaj człowieku, stoi kurwa, narzeka na wszystko) Nie, nie mogę, bo jestem stąd (Się nie podoba to nic Cię kurwa nie trzyma, jebany...) Sorry, nie mogę, bo jestem stąd (Ostatni raz Ci mówię, nie podoba się, wypierdalaj kurwa, nie ma Cię) Nie, nie mogę, bo jestem st... (Ostatni raz kurwa, won kurwo, kurwo, kurwo, kurwo, kurwo) Na czyimś gruncie warszawskim, Wybudowano tymczasem kolejny obiekt Bar McDonald'a Środki masowego przekazu potraktowały przywiezienie hamburgera do Polski Na równi z przywiezieniem prochów Paderewskiego Zaś BigMac witany był według tego samego protokołu Co prezydent Bush
22
@Silvia
145
Myśleli, że znają Taco. Nie poznają Taco Robie wygibasy dzisiaj, cały świat jest moją karimatą Całe życie robię rapy, dzisiaj wszyscy mówią 'arigato' Chcą podrobić cały styl jak na polóweczce aligator W parę osób zbudowałem tutaj pałac, zbudowałem chateux Nie wiem co to jest zabawa, stary, harowałem całe lato Nie chcę iść do pracy, środkowy palec pokazałem światu Patrzę na ten cały świat, widzę tylko stado karykatur Kiedy rzucam nowy wers, żurnaliści szybko zdają raport Kiedy noszę jakiś brand, wiedz że nic nie otrzymałem za to Noszę w sumie to co chcę, bo się nigdy nie jarałem Pradą Nie zapomnę tu o tobie, jeśli od początku stałeś za mną Kiedyś to byś mi odtrącił dłoń Dzisiaj na mój widok robisz skłon Zmazuj sobie szybko pianę z ust Widzę jak ci skacze puls Nie chce widzieć żadnych póz. Nie chcę widzieć nic Kiedyś to byś mi odtrącił dłoń Dzisiaj na mój widok robisz skłon Zmazuj sobie szybko pianę z ust Widzę jak ci skacze puls Nie chce widzieć żadnych póz Nie pozwolę, by mnie tłum zagłuszył Ci gadają i gadają a ja wrzucam sobie mute na uszy Teraz to już znamy się tylko z widzenia niby Trubadurzy Oni kręcą te rulony, ziomo, nie do tego stówa służy Zresztą co ja będę z wami gadał? Już ci policzyłem, ziomek, że twój sufit moja karimata W każdej sytuacji widzę drzwi, a ty na okrągło barykadę Z całym światem chcę się bratać a ty nadal tylko Kain/Abel? Mogę jechać Jaguarem, mogę sobie jechać małym Fiatem Nie zmienia to kim jestem, ziomek, weź posłuchaj sobie "Damy Radę" (za bogaty ten kto bogatszy niż ty) Nie wiem po co te dyplomy, WWA to mojaalma mater Mute na uszy, mute na uszy muszę kiedy coś wykłada klakier Robię tutaj rewolucję, robię ruchy a ty nadal papier? Chmura pełna czystej karmy, zaraz lunie, lepiej stawiaj żagiel Wczoraj lało, dzisiaj leje, sprawdź pogodę. Jutro nadal kapie Dobry Bóg klika mute kiedy zaczynasz odmawiać pacierz Kiedyś to byś mi odtrącił dłoń Dzisiaj na mój widok robisz skłon Zmazuj sobie szybko pianę z ust Widzę jak ci skacze puls Nie chce widzieć żadnych póz. Nie chcę widzieć nic Kiedyś to byś mi odtrącił dłoń Dzisiaj na mój widok robisz skłon Zmazuj sobie szybko pianę z ust Widzę jak ci skacze puls Nie chce widzieć żadnych póz Nie chcę widzieć nic Młody Fifi, młody Richie Rich Gapię się na showbizowy styl, no i widzę kicz A mnie brzydzi kicz, wiec nie mogę chyba z nimi pić Tobie się nie zgadza znowu peso, no to licz i licz Żyjesz w przeszłości jak #tbt, DVD Forsa i ziomki, no ni ma ich i ni ma ich Tobie się ładna dziewczyna i Visa śni Moje są vis-à-vis, vis-à-vis, vis-à-vis Ogólnie to o znowu o kwotach tu, ej Bo każdy dolary ma w oczach tu, ej I każdy chce łapać ten dolar w LA Ale łapie od ojca ten cash Ty chciałbyś Lambo albo jakiś Maybach Ale nadal sprawdzasz ile pali Mazda Ja jak Majki Pazdan, kiedy grałeś atak Ale muszę zwijać się jak karimata, no i cześć
15
@Arlet
124
Każdy może ćwiczyć, wszyscy mogą ćwiczyć Wiek nie odgrywa żadnej roli Nareszcie jest szansa na to szczupłe Seksowne ciało, jakie zawsze chcieliście mieć Słuchaj, ziomek, nie chcę żadnej wymówki Jeśli robisz omlet kupuj tylko jajka zerówki Sprawdź czy kury miały wolny czas na fajne wędrówki Wołowina? Czy przed śmiercią życie bajką dla krówki? Tego tu nie tykaj, bo zawiera glutaminian! Tu masz tłuszcze nasycone, ile gram? Chyba kurwa z miliard! Tu masz świeży cząber, tu bazylia Tylko sprawdź czy niepryskane i pamiętaj: GMO zabija Białko jedz od razu po treningu No a sam trening rozpoczynaj zawsze od stretchingu Potem cardio, kilka kilometrów biegingu Życie łap za gardło, bądź jak bokser na ringu Zjadaj kwasy omega 6 i omega 3 Ja cały czas je jem i nigdy nic nie dolega mi No a tak patrzę na kolegę, a tu kolega śpi Bo pewnie cukru jesz za dużo, wyrzuć colę za drzwi! Zapomnij o tych węglowodanach I unikaj czerwonego jeśli mięso masz w planach Jeśli woda, tylko mineralna niegazowana A jak pieczywo to ciemniejsze niż prezydent Obama I tak bredził i mi truł przejęty Ciągle dawał rady i polecał suplementy A w źrenicach przecież widzę że jest kumpel spięty Bo miał dobry plan żywienia, szkoda tylko że się psuł w weekendy Ile w kokainie błonnika? Uhm... Zero gram Tydzień temu coś zmyślał. "Już nie robię tego od dzisiaj!" Uhm... Zero zmian, takich ludzi wielu znam W ciągu tygodnia robią, pompki potem jedzą tran 24-7 na siłowni ciągle siedzą tam Hantel w dłoni, potem mają kielon tam W drugiej popita, ile w coli błonnika? Zero gram W tym nowym millenium Nikt nie chce gadać o niczym, tylko o zdrowym żywieniu O dobrym miodzie i o krowim cierpieniu O nowym wegan barze, o tym jaki szef kuchni robi w nim menu Wszyscy ekspertami są z zakresu dietetyki I cielesności, i sportu i praw fizyki Pokolenie lajfhakerów, każdy zna te triki To wszystko proste bardzo, Filip, to jest małe miki Dzisiaj ten kolega miał ćwiczenia interwałowe Potem w szatni w smrodzie potu zjada zimne schabowe Z zimnem ryżem, zimne żyły, facet biznes ma w głowie Słuchawka bluetooth, wykrzykuje tajemnice handlowe W lustrze obserwuje bice swoje Ja dobrze wiem, że potem kupi w kiosku Viceroye A potem z żoną wychla mało dietetyczne napoje Potem na kebab a w niedzielę zjedzą pizze na dwoje Ale to weekend, to się wcale nie liczy! Choć zwykle liczy kalorie, w ten weekend mało policzył To niełatwe przecież kultywować ciało w stolicy Bez przerwy białko i alkohol. Sami białkoholicy Węszą biel, jak Scooby Doo węszy tajemnice Węszą biel, jak Scooby Doo węszy tajemnice, huh Białkoholików ja tu stale widzę Co węszą biel jak Scooby Doo węszy tajemnice Potem węszą koks w kiblach Ile w kokainie błonnika? Uhm... Zero gram Tydzień temu coś zmyślał. "Już nie robię tego od dzisiaj!" Uhm... Zero zmian, takich ludzi wielu znam W ciągu tygodnia robią, pompki potem jedzą tran 24-7 na siłowni ciągle siedzą tam Hantel w dłoni, potem mają kielon tam W drugiej popita, ile w coli błonnika? Zero gram Uh-uhm... Zero gram Jest problem, dobrze wiesz jaki Po paru lufach masz ochotę na te WieśMaki Brzuch burczy, nozdrza węszą niby zwierz jakiś Leży butla przecież w piasku, stary, weź się napij W sumie tych problemów raczej tutaj masz sporo Po paru lufach masz ochotę na te Marlboro Nie jesteś tutaj z własnej woli tylko za namową Ty chciałeś zostać w domu, ktoś cię zabrał na Karową i na Plażową Chyba żeś tu się postarzał o rok Łeb dudni, jakby dział się Paryż-Dakar obok Ziomek chce popity, syczy, harczy, błaga o sok Lecz ta dziewczyna co podoba ci się teraz włosy splata na kok Tamci myślą, że to Miami Vice człowieku Wielcy bossowie tu balują za hajs kolegów Połowa ludzi to GIF'y, w kółko powtarza swe błędy Druga połowa stoi w miejscu, to kraj JPG'ów WWA jest rajem sępów Rozwodzą się ze stylem i nie płacą alimentów Niektórzy żyją tylko i wyłącznie dla weekendów Codziennie tuzin zaproszeń na tuzin różnych eventów Słuchaczu, każdy gra tu, ja i ty na widowni Każdy gada ile czasu spędził dziś na siłowni Tylko ziomek, weź kolegom tu się przypatrz i policz Że cztery piąte z nich wygląda tak jak Michał Milowicz Ile w kokainie błonnika? Uhm... Zero gram Tydzień temu coś zmyślał. "Już nie robię tego od dzisiaj!" Uhm... Zero zmian Takich ludzi wielu znam W ciągu tygodnia robią, pompki potem jedzą tran 24-7 na siłowni ciągle siedzą tam Hantel w dłoni, potem mają kielon tam W drugiej popita. ile w coli błonnika? Zero gram W ciągu tygodnia robią, pompki potem jedzą tran 24-7 na siłowni ciągle siedzą tam Hantel w dłoni, potem mają kielon tam W drugiej popita, ile w coli błonnika? Zero gram
16
@Nadia
816
(Oh!) Oni to siedzą nad tą kawą ciągle Się zapychają tapenadą ciągle Topinamburem zapychają mordę (czym?) I snują sny o Aventador ciągle (skrrrt) Na toście mielą awokado, jest trochę twarde Bo te miękkie w sklepach mają rzadko Ich kelner się wychował w dzielni, w której raczej słabo Za te trzy dychy chyba, by wyżywił całe stado Klient się chwali, że był w Lizbonie I miał za darmo ładny hotel Gdzie mu pod oknem śpiewali Fado Gadał o tym przez trzy kwadranse, a kelner nosił im przekąski Oni są raczej z tej drugiej Polski Lecz widuję ich w lokalach, w cudnie brudne piątki Razem w kolejkach, żeby se przyprószyć pudrem noski Chociaż na chwilę sensu życia jakieś skubnąć wnioski Którę im utkną w gardle, gdy dopadnie szczękościsk Żadna to nienawiść, ale są mu jacyś śmieszni Najedzeni nie tykają ciężkostrawnych kwestii Brunch 4 i pół stówy, znajomych tu żuł tuzin A napiwek został 2,30, ja cię dzięki Myślisz szwindel pieprzony, ale musisz stać, mówić, "Proszę PIN i zielony" (PIN i zielony) Licencjaty oraz inne dyplomy, żeby teraz stać, mówić, "Proszę PIN i zielony" (PIN i zielony) Życie miało w inne iść strony, ale muszę stać, mówić, "Proszę PIN i zielony (PIN i zielony) Grzecznie, "PIN i zielony" (O!) Oni to siedzą nad tą kawą ciągle Się zapychają tapenadą ciągle Topinamburem zapychają mordę (czym?) I snują sny o Aventador ciągle (skrrt) Na toście mielił awokado, razowy chleb staje w gardle, się raczy kawą Pisaną przez "C" i "V", lubi wypić rano Grzegorza życie niby CV, w którym wszyscy kłamią Teraz się kelner gapi jak matoł I przysłuchuje dość bezczelnie ich konwersacjom Wysyła go po trochę więcej, ten wraca z tacą Ciekawi go jaką ma pensję, co robi z kasą Na takich jak on wpada w piątki w tych lokalach i to serio przedziwne Ludzi zrówna tylko trumna i kolejka przed kiblem Oraz melanż, który hula choć za oknem już widno Nie potrafi zmienić życia, chociaż trochę zbrzydło Zatem kelner przypomina mu o ważnej bestii Mowa o bestii nałogu i tej strasznej presji Czeka na napiwek, który, by mu zaszeleścił Niech go zadowoli 2,30, i tak by przepił Myślisz szwindel pieprzony, ale musisz stać, mówić, "Proszę PIN i zielony" (PIN i zielony) Licencjaty oraz inne dyplomy, żeby teraz stać mówić, "Proszę PIN i zielony" (PIN i zielony) Życie miało w inne iść strony, ale muszę stać mówić, "Proszę PIN i zielony" (PIN i zielony) Grzecznie, "PIN i zielony" Oni to siedzą nad tą kawą ciągle Się zapychają tapenadą ciągle Topinamburem zapychają mordę (czym?) I snują sny o Aventador ciągle (Woah)
15
@Naiara
271
Znowu robię coś tylko po to, żeby móc nie robić nic Znowu chodzę nocą po tym mieście w sumie odrobinę już mi wstyd Nie biorę tego na poważnie, w sumie to jest tylko głupi byt Ten głupi byt Młody Fifi, młody Dionizos. Wokół Wisły znowu trwonię sos Kiedy tańczę, na telefon znowu dzwoni ktoś. Z lewej nogi już na prawą niby Toni Kroos Moje ziomki to jest dobry sort. Twoje ziomki nowy nowy nowy got Młody Fifi, robie rapy robie nowy pop. Robie hity tu lato, bo jest ciągły ziąb Dzisiaj to latam w zieleni, ulatnia się szansa na trening Eks-koleżanka się żeni. Eks-koleżanka zmieniła nazwisko. Eks-koleżanka się ceni Nie chcę nikomu rozdawać pierścieni, bo dzisiaj mam blanta i kafla w kieszeni Ego jak Zlatan, nie Kendrick. Padam a jutro powracam jak feniks Znowu robię coś tylko po to, żeby móc nie robić nic Znowu chodzę nocą po tym mieście w sumie odrobinę już mi wstyd Nie biorę tego na poważnie, w sumie to jest tylko głupi byt Ten głupi byt Znowu robię coś tylko po to, żeby móc nie robić nic Znowu chodzę nocą po tym mieście w sumie odrobinę już mi wstyd Nie biorę tego na poważnie, w sumie to jest tylko głupi byt Ten głupi byt Znów rapuję o tym samym, ale tylko tyle znam Odpalony notes, sobie stoję w tyle sam Wtem pijane mordy pytają za ile gram I czy już zrobiłem sześć, jak nie, no to ile mam tych zer? Odchodzę i idę sam dalej. Dupery tu piją Campari Nowe hobby: narzekanie na brak wiary A wszyscy wokół czekają na swoje fanfary Gdzie ten pistolet startowy? Życie się zacznie na dobre Teraz to żyję na poły. Teraz się truję, bo taki mam okres Niedługo będę znów zdrowy Znajdę robotę, umowę o pracę, dostanę tam nawet telefon służbowy I nigdy go nie odbiorę. I nigdy go nie odbiorę Znowu robię coś tylko po to, żeby móc nie robić nic Znowu chodzę nocą po tym mieście w sumie odrobinę już mi wstyd Nie biorę tego na poważnie, w sumie to jest tylko głupi byt Ten głupi byt Znowu robię coś tylko po to, żeby móc nie robić nic Znowu chodzę nocą po tym mieście w sumie odrobinę już mi wstyd Nie biorę tego na poważnie, w sumie to jest tylko głupi byt Ten głupi byt Dobre maniury albo dobre maniery Burza włosów powstrzymana drogim lakierem Dla niej rzucisz węgle, rzucisz żonę, zrobisz karierę To nie awans kiedy się przesiadasz z koki na herę Takich historii znam wiele Tyle miłości mam w ciele Porcelanową masz cerę Zrobiłbym wszystko dla ciebie. Zrobię wszystko dla ciebie Ale teraz robię coś tylko po to, żeby móc nie robić nic Znowu chodzę nocą po tym mieście w sumie odrobinę już mi wstyd Nie biorę tego na poważnie, w sumie to jest tylko głupi byt Ten głupi byt Znowu robię coś tylko po to, żeby móc nie robić nic Znowu chodzę nocą po tym mieście w sumie odrobinę już mi wstyd Nie biorę tego na poważnie, w sumie to jest tylko głupi byt Ten głupi byt
30
@Jana
275
W tym roku życzymy sobie przede wszystkim Aby życie wokół nas stawało się normalne i kolorowe Abyśmy sami sobie okazywali więcej szacunku Ludzie leżeli wokół, z siedem osób w szkle leżących Bardzo dużo krwi, szkła natłuczone A mówiłem ci "Nie łaź ulicami po nocy Bo gdy gasną latarnie to ci panowie są wrodzy i biją I biją" Minęła północ Gasną latarnie i gaśnie w tych ludziach dobroć A iskra robienia burdy wybucha wtedy po stokroć Węże buszują w raju, więcej łatwo chwytać ten owoc I zagryźć nim zimną wódkę, by milej ci było moknąć Bo mieszkasz w Polsce, a tutaj wciąż pada deszcz Oni palą papierosy, na karkach osiada ciecz Ten Pan, lider stada, no błagam, nie lada zwierz Wchodzi do środka, siada, więc każdy pan siada też W tym kraju ciągle mży oraz pada Krople brudnego deszczu zdobią szyby brudnego Saaba Moknie za wycieraczkami tych koleżanek gromada Te ulotkowe królowe: Małgosia, Jola i Ada Przebiega stado młodych wilków, wzrokiem szuka kebaba Byli w Enklawie, ale była dosyć nudna zabawa Kurwa, no dramat, słabe koko, no i nuta tam słaba A teraz głodni jakby właśnie im się skończył ramadan Nikt nie powiedział im, nikt nie powiedział im Nikt nie powiedział im, "Nie łaź ulicami po nocy Bo gdy gasną latarnie to ci panowie są wrodzy i biją Mocno biją i łapią cię gdzieś pod szyją Te bestie się strachem żywią, a jedząc twą dusze tyją" A mówiłem ci, "Nie łaź ulicami po nocy Bo ich nerwy to pitbulle nietrzymane na wodzy i gryzą Mocno gryzą i gonią aż po horyzont Te bestie się strachem żywią, a karmi je telewizor, huh" Minęła północ "Poproszę ostry lawasz" Brać z jakimkolwiek innym sosem to jest mocny blamaż A ci panowie to wrogowie, to ich nocny baraż Kebaba żując, konwersują o tych prostych sprawach Widzisz, to była zgrabna dziewucha Zarówno miała na czym usiąść jak i miała czym chuchać I w ogóle jakaś taka mądra, chyba chciała mnie słuchać Ale nieważne, co istotne, to że chciała się... mhm To nie jest Animal Planet, lecz dziko wywija foka I tańczy w tej ciasnej kiecce jak 'Livin' La Vida Loca' Podchodzi do mnie i szepce, "wpadłeś ty mi do oka I widzę jak na mnie patrzysz, więc ty mi libido pokaż" Wiem co myślicie, czemu jej tutaj nie ma? Żaden z was jej nie widział, więc w ogóle co to za ściema? Ty, zamiast zdejmować stanik, ten kebab z folii rozbierasz? Zjadasz baraninę w cieście, zamiast biodra pożerać? Okej, już tłumaczę, zjawił się taki facet: Marynarka Versace, rubin sygnetu się świecił jak na Żylecie race Zamówił butelkę sake i rzucił Visą Jak grzesznik co rzuca dychą na tacę Patrzy na mą damę mówiąc, "Jestem –––, a ty?" I koniec naszej znajomości, bowiem poszła z nim Nikt nie powiedział jej, "Nie łaź ulicami po nocy Bo gdy gasną latarnie to ci panowie są wrodzy i biją Mocno biją i łapią cię gdzieś pod szyją Te bestie się strachem żywią, a jedząc twą dusze tyją" A mówiłem ci, "Nie łaź ulicami po nocy Bo ich nerwy to pitbulle nietrzymane na wodzy i gryzą Mocno gryzą i gonią aż po horyzont Te bestie się strachem żywią, a karmi je telewizor, huh" Minęła północ Oto nasz Uber, wsiadaj do fury Nie słuchaj tych kurew, gadają bzdury Nie słuchaj tej suki, kocha się we mnie Bo ja jestem dębem, a oni to wióry Krążą i krążą te ploty i plotki Ludzie chcą ubić rekina, bo wszędzie pływają sardynki i płotki Jestem rekinem, co pływa słonymi wodami, choć serce ma słodkie Nikt nie rozumie mnie, fatalnie czuję się Chcą mnie wykończyć idiotki Wszędzie te Panny Migotki, ale Ty jesteś mądra i piękna, widzę to w twoich oczętach Że ty przed nikim nie klękasz i że nie oszuka cię byle krętacz W ogóle to skądś cię pamiętam? Czekaj Pan myśli, że my jesteśmy cielęta? Proszę się tu opamiętać Tutaj Książęca, skręcaj mendo, zanim ci piekło rozpętam Jakiś typek mnie szuka, twierdzi, że skradłem mu żonę No ale wiesz co mówią, znalezione nie kradzione Ktoś inny płytę o mnie wydał, na mnie robi kabonę O, tutaj stanie pan, za bramą, już jesteśmy pod domem Wkładaj palto, masz tu blanta i pal to Aż mózg ci będzie robił piruety i zgrabne salto Pal licho ten mózg będziesz Iriną, a ja Ronaldo Sprawdzę są prawdziwe, czy silikon jak w Palo Alto Gdy pochylasz się nad cienką kreską Czy twój ojciec podejrzewa, gdzie jest jego dziecko? Chciał nauczyć cię wszystkiego, co za niedorzeczność No bo... na jednej lekcji miałaś nieobecność Zgłaszaj nieprzygotowanie Nie pomogą wszystkie ściągi świata na kolanie Będzie pała jak ta lala, nie mów o tym mamie Tata cię nie uczył, bo oglądał losowanie, huh Totolotka, nie zagaduj, bo to potrwa Bęben losujący wiruje jak tobie biodra Po co ci mocny kręgosłup, ty istotko wiotka, huh? Panie panowie, oto motto łotra Puszcza Jolene, a potem pije porto do dna Wpadł w ciąg i nie wiadomo teraz dokąd pogna Tyle uciech, całą duszę on tym hordom oddał Chciał uciec, ale w końcu się tym Polkom poddał Mówiłem ci, "Nie łaź ulicami po nocy Bo te kobiety to mordercy", Panie Boże, pomocy Panie Boże, pomocy Bęben maszyny jest pusty, następuje zwolnienie blokady...
15
@Cloe
211
Wymyśliłem sobie taką koncepcję No Żebyśmy podzielili tę rozmowę na kilka segmentów W pierwszym jest to miejsce gdzie się znajdujemy teraz No Gdzie jesteśmy i... Kiedy mówi, że mnie nie chce Nie rozumiem czego ona może chcieć Kiedy słyszę siebie w Esce Wiem, że ciężej będzie o sekret nim się o nim dowie sieć Kiedy ty wciskasz me guziki wtedy wybucham Moja droga to nie test (moja droga to nie test) Kiedy siedzę zły na ciebie piszę teksty Które poznasz już dopiero po premierze Kiedy wieczór ustępuje już świtowi, o Nie no tak w sumie to już znasz (nie no w sumie to już znasz) Siedzisz na komodzie nogi wokół moich, ą W radiu znowu Soma gra (delicious soma) Kiedy robisz szkodę mówię, że nie szkodzi Moja droga trochę by było szkoda nas (trochę będzie szkoda nas) Zanim powiem że mi z tobą jest do twarzy Cofam to bo nie wiem czym jest moja twarz (nie wiem) Miękkie piersi, twarde narkotyki Jestem bestią, szarpię za kolczyki Szeptem miękki materac bardzo skrzypi Kiedyś piękny a teraz straszne myśli Café Belga wnet je poskromi Jak Gombrowicz robił w Tortonii Męczą mnie demony, robię zwrot od nich I dlatego piszę o nich zwroty, to nasz kompromis (wow) Wypili moją krew na hejnał nie pierwszy raz Przerzucam sobie cash na Pay Pal I uciekam bo mnie ciągle goni świat Wypili moją krew na hejnał nie pierwszy raz Poleciałem pisać wersy w Café Belga Osiemnasty mnie wykończy, chyba w dziewiętnastym przerwa Zanim umrę syty, niby Gandolfini (gdzie?) Na Sycylii albo w Argentynie (fajnie) Tańczymy tango gdzieś na Santorini Irena Santor na dzikiej plaży odpalam na głośniki Bo nie obchodzą nas za bardzo tipy Gdzie warto bywać i jak przeciwdziałać zmarszczkom Vipy chcieliby się widywać z nami Dostaje zapro na bibę od celebrytów Którzy poznali mnie po Taconafide Mama pyta kiedy zacznę pisać o czymś, o Mówię jej że kiedy coś mi się przytrafi Milczenie jest złotem, ale me głupoty platynowe są Więc przelałem na sieroty parę kafli Dzieci przymierają głodem a obywatele ciągle chcą Rzucać groszem na ten koszyk dla parafii Nim posypią mi proboszcze to zmęczone czoło prochem, o Oto płyta może trochę was zabawi, Café Belga Wypili moją krew na hejnał nie pierwszy raz Przerzucam sobie cash na Pay Pal I uciekam bo mnie ciągle goni świat Wypili moją krew na hejnał nie pierwszy raz Poleciałem pisać wersy w Café Belga Osiemnasty mnie wykończy, chyba w dziewiętnastym przerwa Pojechałem pisać w Café Belga Czuję, że mogę oddychać w Café Belga Piję z Filipem znowu tequillę w Café Belga Chyba jej wyznałem miłość w Café Belga Nikt nie patrzy na mnie nigdy w Café Belga Jestem w tłumie, nie jestem inny w Café Belga Nie robią szumu, nie adorują Nigdy nie piszczą w Café Belga Dźwięki migawki zastępują tylko piękne trzaski werbla Pojechałem pisać w Café Belga Czuję, że mogę oddychać w Café Belga Piję z Filipem znowu Tequille w Café Belga Chyba jej wyznałem miłość w Café Belga Nikt nie patrzy na mnie nigdy w Café Belga Jestem w tłumie, nie jestem inny w Café Belga Nie robią szumu, nie adorują Nigdy nie piszczą w Café Belga Dźwięki migawki zastępują tylko piękne trzaski werbla
30
@Nayara
1683
Sądzi pani, że przed metą legnę Wszystko dobrze usłyszałem, bowiem śledzę plotki Moje serce na 100 metrów biegnie A pani widzi doskonale, że to bieg przez płotki Sama je tam pani rozstawiła! Wroga mi widownia wściekle woła, "Weź się potknij!" Rozmawiałem z panią wczoraj, tak oschła była Taka gorzka, że przy pani byle seler słodki Gramy w konwersacyjnego badmintona Chyba krzywą mam rakietę, tudzież lewe lotki Kiwa pani typów niby Maradona W starciu z panią by się o zbawienie Pele modlił Wdzięk, uroda, szczęka, noga, ręka Boga Lista pani zagrań to jest cały szereg zbrodni Trzyma pani katalog - sportowa męska moda Każdy wokół chce mieć medal, pani prędzej pomnik Świat jest WFem, a ja nie mam stroju Świat to liceum, ja mam lewe zwolnienie Świat jest WFem, a ja chcę do domu Grajcie w te gry, a ja lecę do siebie Świat jest WFem, a ja nie mam chęci Serce sprintując zaraz mnie zamęczy Cały świat na placu boju Świat jest WFem, a ja nie mam stroju Sezon w sezon jestem w grupie śmierci W szatni przedmeczowej jakieś minus siedem stopni Szczerze mówiąc, trochę trupem śmierdzi To ci panowie, chyba pachnie grubym zwierzem od nich Ktoś wyzionął ducha, zaraz obok leży Naraz wstaje stado panów, a ja mierzę wzrok ich Pytam czy to konkurencja? "Nie no, to koledzy!" Rozpychają się łokciami i są szczerze podli Siedź na ławce, w końcu jesteś na rezerwie, bratku Nowy grajek? Nieźle, ja gram jakieś siedem lat tu Rozrysuję ci taktykę oraz przebieg wiatru I mów mi Alex, bo obracam się w tej strefie spadku Wystaw piłkę, będę atakował ostry kąt Finezyjnie, tutaj nie potrzeba mocnych rąk Robi zgrabną kiwkę, ona robi mądry blok Oto nasze życie, czyli nieskończony szkolny rok Świat jest WFem, a ja nie mam stroju Świat to liceum, ja mam lewe zwolnienie Świat jest WFem, a ja chcę do domu Grajcie w te gry, a ja lecę do siebie Świat jest WFem, a ja nie mam chęci Serce sprintując zaraz mnie zamęczy Cały świat na placu boju Świat jest WFem, a ja nie mam stroju Świat jest WFem, a ja nie mam stroju Świat jest WFem, a ja nie mam stroju Świat jest WFem, a ja nie mam stroju Przecież to dla pani robię pompki Jestem słaby raczej, póki co na obie rączki Moje treningowe plany, ciągle coś je mąci Chcę czarnej trasy, a zdobywam pługiem ośle łączki Oni lecą, machają kijem i kreślą ślady Ja ledwo dyszę, mam czarną ślinę i niedowłady Niech oni ryczą, ganiają, biją i rzeźbią zady Ja z Panią usiadłbym w kinie pijąc dwie lemoniady Choć zapewne jest pani paleo Słucha The Eagles oraz miłuje pani HBO Ubóstwia ciszę i się nigdy nie hańbi aferą Tym samym nie da szansy didżejom ani raperom Lepiej dziś się nie martwić karierą Lecz usiąść sobie, puścić płytę i zażyć Aperol Pociąg do jutra, już za chwilę się stawi na peron Spokojnie. Miejsca siedzące zostawmy pazerom Znowu mam brodę niby kawał stary Pani znowu nie ma stroju. Idźmy na wagary Wielki wuefista każe dziś się stawiać w pary Świat jest WFem, już mówiłem, nikt nie dawał wiary Świat jest WFem, a ja nie mam stroju Świat jest WFem, a ja nie mam stroju
24
@Melina
136
Running from the fame In a rented Beemer, 140 in the rain I remember I was hoping for a change Funny how I really don't want it, once it came Paparazzi on a lookout Come on, little baby, look proud By the way though she hates being called a model That ain't fair, cause she's only into books now We fucked around made a new sound, god damn Fucked around, made a new sound, god damn Fucked around, made a few stacks, god damn I fucked around I got the blues now I'm staying in Brussels and London now And only my real people come around The people that I'm leaving in the past Keep calling to lend them a couple thou', huh I don't like that I don't really like that I remember messaging my idols Hoping that they write back But they never write back Why they never write back? (Why they never write back?) I remember teasing my demons Hoping that they bite back, argh! I don't like that I don't really like that Now I got these kids in my DMs (DMs) Begging me to write back (uh huh) I don't write back (I don't write back) Why I never write back? (why I never write back?) I remember messaging my heroes (heroes) Feeling like a psychopath Now this is the season for fox hunting And they will not stop til they got something This relationship got their heart jumping I'll say it now, make sure I'm not mumbling I'm in love with her There you go, put it in your article I just fell in love, doesn't mean that I'm a fool They've been, uh, turning love into a carnival They've been, uh, wondering if I'm honorable Listen up though, here's the thing I only care what my momma and my sister think Fuck going online, that ain't part of my day And they been lying non stop, so you'd click the link I don't like that (hey, hey) I don't really like that (hey, hey) I remember messaging my idols Hoping that they write back But they never write back Why they never write back? (why they never write back?) I remember teasing my demons Hoping that they bite back, argh! I don't like that I don't really like that Now I got these kids in my DMs (DMs) Begging me to write back I don't write back (I don't write back) Why I never write back? (why I never write back?) I remember messaging my heroes (heroes) Feeling like a psychopath Pan uciekł, pan nas zdradził, pan nas oczernił. Pan zostawił młodzież, młodych ludzi, którzy panu zaufali. Pan Polski nie kocha Kocham Nie kocha Pan
20
@Narine
862
Met my boyfriend down at the taco truck Pass me my vape, I'm feeling sick, I need to take a puff Imagine if we actually gave a fuck Wouldn't that be somethin' to talk about for us? Caribbean Blue in sweater weather, I'm falling into you Although it seems I've gotten better, I can be violent too, mm Oh, that's why they call me Lanita When I get down, I'm Bonita Don't come find me in Reseda I'll go crazy Read my gold chain, says "Lanita" When I'm violent, it's Carlito's Way Blood on my feet, on the street I'm dancing crazy Spin it 'til you whip it into a cream, baby Print it to black and white pages, don't phase me Before you talk, let me stop what you're saying I know, I know, I know that you hate me Honey, I got up so early And then I got into the shower I was just able to go back to sleep for an hour and a half So that rocked, um, anyway (ah, ah) I had this dream where, um, aha, I don't know (Soundin' off, bang bang, kiss, kiss) You heard my baby's back in town now You should come, come over We'll be hanging around now You should come, come over Back, back to the garden We're gettin' high now because we're older Me, myself, I like diamonds Oh, baby, crimson, and clover Oh God, I miss you on my lips It's me, your little Venice Bitch On the stoop with the neighborhood kids Callin' out, bang bang, kiss, kiss (Ah, shatter) Calling out, bang bang, kiss, kiss (Ah, yeah, ah, shatter) Soundin' off, bang bang, kiss, kiss (yeah, yeah) Back in the garden We're gettin' high now because we're older Me, myself, I like diamonds But, baby, crimson, and clover Wha-wha-wha-wha-wha-whatever Everything, whatever Wha-wha-wha-wha-wha-whatever Everything's whatever Oh, God, I miss you on my lips It's me, your little Venice Bitch On the stoop with the neighborhood kids Callin' out, bang bang, kiss, kiss (Ah, shatter) Calling out, bang bang, kiss, kiss (Ah, yeah, ah, shatter) Soundin' off, bang bang, kiss, kiss (yeah, yeah) If you weren't mine, I'd be (get high) Jealous of your love (drop acid) If you weren't mine, I'd be (never die) Jealous of your love (not tonight, Lake Placid) If you weren't mine, I'd be Jealous of your love (yeah) If you weren't mine, I'd be Jealous of your love If you weren't mine, I'd be (oh, God, I miss you on my lips) Jealous of your love (it's me, your little Venice Bitch) If you weren't mine, I'd be (on the stoop with the neighborhood kids) Jealous of your love (calling out, bang bang, kiss, kiss) Mm Callin' out, bang bang, kiss, kiss Mm Soundin' off, bang bang, kiss, kiss Mm (yeah)
Load more

X

#1 Ringtone App - top ringtones for free!

logo
Login with Google

By joining, you agree to Terms of Service and Privacy Policy

Upload content

You can upload MP3, WAV, M4A, OGG, M4R, ACC format files.

By selecting 'Upload' you are representing that this item is not obscene and does not otherwise violate Terms of Service ,and that you own all copyrights to this item or have express permission from the copyright owner(s) to upload it.

Before uploading, please read our Privacy.